Dwa lata temu, z okazji 77. rocznicy zakończenia II wojny światowej – co dla Polski żadnym wyzwoleniem i żadnym Dniem Zwycięstwa nie było, stąd postulat likwidacji święta 8 maja jako historycznego kłamstwa – Angela Merkel rozmawiała z Władimirem Putinem.
Przywódcy Niemiec i Rosji w rozmowie „upamiętnili miliony ofiar i niezmierzone cierpienie spowodowane wojną, którą rozpętały narodowosocjalistyczne Niemcy”. Czytałem wówczas i oczom nie wierzyłem. Bo jak to, wojnę rozpętały tylko narodowosocjalistyczne Niemcy? A gdzie bolszewicka Rosja? To, że takie tezy głosi Władimir Putin – trudno się dziwić. Ale że Angela Merkel słuchała i nie reagowała? Merkel i Putin zgodzili się – przypominam sobie dalej wspólny komunikat – że pamięć o wojnie i jej okrucieństwach musi być nieustannie podtrzymywana. Ale jaka to pamięć? Zakłamana! I teraz najlepsze: zdaniem przywódców Niemiec i Rosji „wojna przypomina o ścisłej współpracy pomiędzy państwami i narodami, potrzebnej do
SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów oraz lektora na gazetapolska.pl
Miesięczny dostęp do wszystkich treści serwisu www.gazetapolska.pl.
Masz już subskrypcję? Zaloguj się
* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]
