Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

W składzie buraczanym

Dodano: 07/06/2011 - Nr 23 z 8 czerwca 2011
Odpowiednie dać rzeczy słowo Na podobne sytuacje piękny polski język proponuje kilka przysłów: „przyganiał kocioł garnkowi”, „uczył Marcin Marcina” czy „wiódł ślepy kulawego”. Bo czymże różni się niewątpliwa gafa naszego domorosłego zapaterysty Napieralskiego pstrykającego fotki, którymi będzie chwalił się w swojej kampanii wyborczej, od niezręczności lewicowca lokalnego chowu, który publicznie nazywa kolegę „burakiem”? A więc używa obraźliwych bez wątpienia epitetów, które wprawdzie we włoskim parlamencie fruwają w powietrzu jak muchy, ale już w brytyjskim grożą za nie poważne kary dyscyplinarne. I tu nie ma zmiłuj! Pamiętam, że kiedy John Major nazwał Tony’ego Blaira, wtedy jeszcze lidera opozycji, „dimwitt” („nierozgarnięty”), musiał przepraszać, bo inaczej groziłyby mu surowe sankcje. Podobnie działo się, kiedy Martin O’Neill określił Angelę Browning „Panną Marple z drugiej ręki”. Kiedy znany z barwnego języka laburzysta Tony Banks nazwał któregoś z
     
14%
pozostało do przeczytania: 86%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze