24 listopada na ekrany polskich kin wszedł film Maćka Hameli „Skąd dokąd”. Poruszająca opowieść o ludziach próbujących ocalić sens życia na niszczonej przez Rosjan Ukrainie. Gorzka opowieść drogi, filmowy reportaż drogi, który pomoże nam na nowo odkryć w sobie serdeczność wobec zwykłych Ukraińców i Ukrainek.
Ludzie, którzy chcą się wyspać. Ludzie, którzy tęsknią za kotami, psami, krowami. Ludzie, którzy sprawdzają w Google Maps, czy w Nowopokrowce są Rosjanie czy Ukraińcy. Małe ojczyzny, maleńkie ojczyzny, nazwy miasteczek i wiosek, w których żyło się lepiej i gorzej, ale bez bomb i przemocy.
To wszystko raptem musi zmieścić się w jednym vanie, w busie, który przemierza tysiące kilometrów z wciąż zmieniającymi się pasażerami i pasażerkami. I jeszcze kamera filmowa, która pokazuje nam ich zadumę, łzy, śmiech, strach, gniew, człowieczeństwo. Małe dzieci, stare kobiety, żwawi staruszkowie („żona mówiła, żeby zabrać żelazko”), nastolatki, mężczyźni w
SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów oraz lektora na gazetapolska.pl
Miesięczny dostęp do wszystkich treści serwisu www.gazetapolska.pl.
Masz już subskrypcję? Zaloguj się
* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]
