Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Bliskowschodni galimatias

Dodano: 26/04/2011 - Nr 17 z 27 kwietnia 2011
Koniunktura dla ajatollahów Stosunek poszczególnych rządów do wydarzeń na Bliskim Wschodzie wyznacza co najmniej kilka równoległych osi podziałów na tle polityki, ideologii i religii. Politycznie bliskowschodnie rewolucje nie są w interesie USA, o ile nie wywołają przewrotu w Teheranie. Upadek lokalnych reżimów w najlepszym razie stworzy okres niepewności w kilku krajach, w najgorszym doprowadzi do utraty przez Stany Zjednoczone ważnych sprzymierzeńców. Amerykanie są w niezwykle kłopotliwej sytuacji. Z jednej strony nie mogą odwrócić się plecami do demokratycznych protestów na Bliskim Wschodzie, by nie zostać oskarżonym o hipokryzję, z drugiej trudno im otwarcie potępiać swoich sojuszników. Dlatego w obliczu niepokojów w Egipcie, Jordanii, Jemenie czy Bahrajnie publicznie apelują o „rozpoczęcie demokratycznych przemian”, starając się jednak nie podkopywać pozycji rządzących elit. Tylko we wrogim Iranie i Syrii mają rozwiązane ręce, mogąc ostrzej krytykować brutalne
     
13%
pozostało do przeczytania: 87%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze