Narodowe Sanktuarium Maryjne w Subukii często nazywane jest przez Polaków kenijską Częstochową. To niezwykłe i cudowne miejsce nie tylko z tego powodu kojarzone jest z Polską. Decyzję o jego budowie podjął święty Jan Paweł II, a prace prowadzą polscy franciszkanie.
Ze stolicy kraju do tego świętego miejsca jest około 200 km, ale odcinek ten ze względu na stan dróg i brak autostrad pokonuje się w 5–6 godzin. Gdy jesteśmy już niedaleko, pojawia się widok zapierający dech w piersiach. Sanktuarium widać już z wielu kilometrów, bo położone jest na zboczu Wielkiego Rowu Afrykańskiego, ciągnącego się 6 tys. km od Morza Czerwonego aż po Mozambik.
Korona Maryi
Sanktuarium robi niezwykłe wrażenie. Potężna kopuła, wybudowana w kształcie korony Maryi, ustawiona jest na 12 filarach symbolizujących wszystkich apostołów. Wnętrze świątyni może pomieścić blisko 6 tys. osób. Jest to największy kościół nie tylko w Kenii, ale i w Afryce Wschodniej. Przy sanktuarium zbudowana
SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów oraz lektora na gazetapolska.pl
Miesięczny dostęp do wszystkich treści serwisu www.gazetapolska.pl.
Masz już subskrypcję? Zaloguj się
* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]
