Tusk wystawia laurkę rządowi PiS albo nabiera wyborców

Platforma zapowiada 100 konkretów, które wprowadzi w życie w trakcie pierwszych trzech miesięcy sprawowania władzy – jeśli oczywiście wygra wybory i stworzy rząd. 

Nie jest łatwo poważnie analizować obietnice wyborcze polityków, którzy w prywatnych rozmowach dworowali sobie z wyborców dających wiarę ich słowom. Sikorski suszył zęby opowiadając, iż trzy razy obiecać to jak raz dotrzymać, a szef finansów z czasów Tuska wykładał, że zobowiązania wyborcze wiążą tylko tych, którzy dają im wiarę. Na nieco ponad miesiąc przed wyborami były premier ogłasza Trzaskowskiego prezydentem Polski – po uroczystym unieważnieniu referendum, które się jeszcze nie odbyło – i zapowiada działania, które będą kosztować budżet państwa, wedle wstępnych wyliczeń, ponad 100 miliardów złotych. To chyba jednak Polska nie jest w ruinie – skoro w trzy miesiące lider Platformy zamierza wydobyć z państwowej kasy takie sumy. Do tej pory słyszeliśmy od Tuska i jego przybocznych, że idziemy