Błazny Platformy

Menażeria zebrana na listach Platformy robi wrażenie. Uderza nie tylko poziom merytoryczny czy wręcz intelektualny kandydatów na posłów i posłanki PO, lecz także swoisty „rozmach” w ich dobieraniu, różnorodność propozycji.

Mamy do czynienia z prawdziwym gabinetem osobliwości. Z jednej strony jest Aleksandra Wiśniewska, młoda dziewczyna ratująca uchodźców, zaangażowana w pomoc humanitarną, mówiąca wciąż o tolerancji, miłości, pokoju i prawach człowieka, z drugiej agresywny furiat Kołodziejczak, gardłujący, że czas na stanowcze rozwiązania, „wrażliwy” na los rolnika oraz regularnie wchodzący w ksenofobiczną, prorosyjską narrację. Ponury dowcip polega na tym, że przyglądając się im obojgu, okazują się oni rewersem i awersem tej samej monety, pokazując jednocześnie, jak niebezpieczna dla demokracji jest partia taka jak PO.

Na pierwszy rzut oka to, co łączy najgłośniejsze nowe nabytki PO (włączając Rozenka czy „sensacyjnego”