Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Artysta w naukowca przemieniony?

Dodano: 27/05/2014 - Nr 22 z 28 maja 2014
Amatorzy najlepszej filmowej fantastyki Gilliama – „Sens życia według Monty Pythona”, „Jabberwocky”, „Brazil”, „Dwanaście małp” – obejrzą „Teorię wszystkiego” zasmuceni.  Gilliam nadal zachwyca obrazem, ale film nie broni się intelektualnie. Można rzecz przyjąć jako parodię, karykaturę – może świata, głównie twórcy (reżysera?), który jest wobec świata bezradny. Qohen Leth (Waltz), łysy, półnagi geniusz komputerowy, szuka teorii wszechświata, co wygląda na dziecinną grę w puzzle 3D. Pracuje w domu, odwiedzany przez szefa (Thewlis), kuszony przez służbową gejszę (Thierry). Wyniki odbiera goniec. Czasem Leth odwiedza centralę, gdzie motywuje go tajemniczy boss (Damon), a kiedy dopada go kryzys, leczą Letha medycy (Whishaw i Stormare) albo pociesza psycholog (Swinton).  Kuszą Letha reklamy, nad jego głową kręci się kosmiczny wir, nachodzą go wreszcie niepojęci, choć barwni, raz zabawni, raz groźni, a jeszcze kiedy indziej pomocni intruzi. Leth mieszka w zrujnowanym
     
35%
pozostało do przeczytania: 65%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze