Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Moja ciotka Marychna

Dodano: 03/12/2013 - Nr 49 z 4 grudnia 2013
Pan Henryk, pszczelarz, który sprzedaje miód na targu w Milanówku (my najczęściej kupujemy miód gryczany), pojechał z pielgrzymką do Jerozolimy i przywiózł mi stamtąd w darze różaniec. – Panie Jarosławie – powiedział – ten różaniec leżał na grobie Chrystusa. – W sekreterze mam szufladę, w której trzymam różne cenne pamiątki i różaniec od pana Henryka znalazł tam swoje miejsce obok dwóch innych różańców, które leżą w szufladzie od wielu lat. Jeden z nich Ewa kupiła w latach siedemdziesiątych pod Ostrą Bramą w Wilnie, drugi przywiozła mi z Rzymu, też w latach siedemdziesiątych, ale trochę później, ciotka Marychna, młodsza siostra mojego ojca. Paciorki różańca od pana Henryka są drewniane, paciorki spod Ostrej Bramy są czarne, z plastiku, a paciorki różańca od ciotki Marychny są z masy perłowej. Ciotka Marychna, a w zakonie zmartwychwstanek Matka Zofia, w ostatnich latach swego życia wiele podróżowała, wizytując zgromadzenia tego polskiego zakonu, które znajdują się w
     
41%
pozostało do przeczytania: 59%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze