Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Takie „E” coś tam

Dodano: 21/11/2012 - Nr 47 z 21 listopada 2012
Wyobraźmy sobie u nas huczne wesele, z udziałem wina, bo lemingi przedkładają wino nad gorzałkę, upijając się nim tak samo na umór jak wódką. Tylko bardziej wytwornie. Ale, jak wiadomo, na winach i sposobie ich spożywania narody Słowian północnych się nie znają. A tym bardziej na ich gatunkach. Wino to wino, no nie? Więc państwo młodzi kupują parę kilo tego norweskiego wina w proszku, sypią do wanny i zalewają wodą. Jak się rozpuści, jest gotowe do wypicia. Wystarczy zaczerpnąć kieliszkiem albo szklanką. Po co chodzić do sklepu, sylabizować obcojęzyczne nazwy, o których się nie ma pojęcia, potem dźwigać butelki do domu, odkorkowywać. Jeszcze się jakaś stłucze. Zakąski też mogą być w proszku. I pewnie będą. Taka sproszkowana myśliwska, dla przykładu, po polaniu jej olejem kujawskim z pierwszego tłoczenia nagle ożywa i wskakuje na chlebek w proszku, uprzednio namoczony w jogurcie. Żyć, nie umierać! Jak nasi naukowcy bardzo się postarają, to wszystko będziemy mieli w proszku albo w
     
87%
pozostało do przeczytania: 13%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze