Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Zagrać siebie?

Dodano: 23/01/2013 - Nr 4 z 23 stycznia 2013
Takie eksperymenty wzbogacają kino, a i skazanym pozwalają poczuć się ludźmi. To znaczy przejrzeć się w zwierciadle literatury, odczuć jej oddziaływanie terapeutyczne, wyzwalające, ale też boleśniej przeżywać ograniczenia losu, charakteru, kondycji. Sztuka czasem boli, a Szekspir potrafi zranić. Widzimy to na ekranie – katharsis dotyka więźniów-aktorów i asystujących próbom kolegów. Cavalli wystawia tam teraz „Romeo i Julię”, co wygląda na działanie kompensacyjne, bo niczego za kratą tak nie brak jak miłości. „Juliusz Cezar” jest bardziej dramatem władzy niż uczuć, dlatego pasuje przestępcom. Kiedy oglądamy w prologu ich casting – morderców, handlarzy narkotyków, mafiosów – wykonujących reżyserskie ćwiczenie w graniu/udawaniu uczuć, emocji, wrażenie niestosowności ogarnia nas tylko na chwilę. Postaci z „Juliusza Cezara” trzymają broń nie od parady, także ci na planie Tavianich wiedzą, do czego ona służy. No a polityka była i jest gangsterką, sztuką zwodzenia innych i oszukiwania
     
31%
pozostało do przeczytania: 69%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze