George Simion nie ma jeszcze 40 lat, a już w zasięgu ręki ma prezydenturę w Rumunii, zaś jego partia – Sojusz na Rzecz Jedności Rumunów – w ciągu pięciu lat ze środowiska postrzeganego jako nacjonalistyczni wariaci staje się siłą, która zatrzęsła sceną polityczną nad Dunajem. Kim jest charyzmatyczny lider tamtejszej prawicy?
W sierpniu 2018 roku poznałem Simiona osobiście. Tamtego lata założona przez niego koalicja jednocząca organizacje panrumuńskie (Platforma Unionistă Acțiunea 2012) zorganizowała dwa spektakularne wydarzenia, które stały się fundamentem pod zwartą i skuteczną partię polityczną. W 100. rocznicę powstania Wielkiej Rumunii wskrzeszono bowiem wielkorumuńskie nastroje w społeczeństwie. Rzecz dotyczy nieprawdopodobnego zwycięstwa, jakie odniosła młoda i mała Rumunia w czasie I wojny światowej. Przegrywając praktycznie wszystkie bitwy, z rządem uciekającym do peryferyjnych Jass, zmieniając fronty pomiędzy mocarstwami, dostała w nagrodę rozległe ziemie niemal z
SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów oraz lektora na gazetapolska.pl
Miesięczny dostęp do wszystkich treści serwisu www.gazetapolska.pl.
Masz już subskrypcję? Zaloguj się
* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]
