Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Czarne dni Hezbollahu

Dodano: 01/10/2024 - Nr 40 z 02 października 2024
FOT. ALMANAR/ZUMA PRESS/FORUM
FOT. ALMANAR/ZUMA PRESS/FORUM

Śmierć Hassana Nasrallaha, zdziesiątkowane najwyższe kierownictwo wojskowe, przetrzebione zapasy rakiet – w ciągu dwóch tygodni Izrael znokautował swojego szyickiego wroga z Libanu, upokarzając jednocześnie tzw. oś oporu, czyli koalicję regionalnych proxies Iranu. Pytanie, co dalej? Jeśli Hezbollah nie ustąpi i nie wycofa się z południa Libanu, izraelskie czołgi przekroczą granicę.

Najpierw seria precyzyjnych nalotów eliminujących ważnych dowódców wojskowych Hezbollahu. Potem dwie fale eksplozji tysięcy urządzeń, od pagerów po krótkofalówki, zabijające i raniące członków Partii Boga. Wreszcie potężne bombardowanie kwatery głównej Hezbollahu w Bejrucie i udane polowanie na szefa organizacji Hassana Nasrallaha. Izrael wyraźnie eskaluje konflikt z szyickim wrogiem. Ale zdalne – choćby i porażające – uderzenia to za mało, by przetrącić kręgosłup najsilniejszemu ogniowi tzw. osi oporu. Bez lądowej operacji trudno będzie osiągnąć cel rządu Benjamina Netanjahu: odsunięcie wyrzutni rakietowych Hezbollahu na taki dystans od granicy izraelsko-libańskiej, by dziesiątki tysięcy mieszkańców północnego Izraela mogły po blisko roku wrócić do swych domów. Zwłaszcza jeśli Iran zmieni dotychczasową taktykę, zaangażuje w pomoc Hezbollahowi i uruchomi dziesiątki tysięcy bojowników „osi oporu” z Jemenu, Iraku, Syrii.

Dekapitacja Partii Boga

Izraelska armia (IDF) potwierdziła w sobotę rano, że Nasrallah został zabity w potężnym nalocie na kwaterę główną Hezbollahu w południowej części Bejrutu. W piątkowy wieczór na podziemną kryjówkę pod budynkami cywilnymi spadły potężne bomby nazywane „niszczycielami bunkrów”. Zabicie Hassana Nasrallaha to znaczący cios dla wspieranej przez Iran libańskiej grupy terrorystycznej, którą kierował przez 32 lata. Wyznaczenie nowego przywódcy będzie jeszcze większym wyzwaniem po serii ostatnich izraelskich ataków, w których zginęli czołowi dowódcy Hezbollahu i pojawiły się pytania o jego bezpieczeństwo wewnętrzne. Nowy przywódca będzie musiał być akceptowalny wewnątrz organizacji w Libanie, ale także dla jej zwolenników w Iranie. Człowiek powszechnie uważany za faworyta do sukcesji po Nasrallahu, Hashem Safieddine, wciąż żył po piątkowym ataku, twierdzi źródło bliskie Hezbollahowi. Safieddine, który nadzoruje sprawy polityczne organizacji i zasiada w jej Radzie Dżihadu, jest kuzynem Nasrallaha i podobnie jak on, jest duchownym, który nosi czarny turban oznaczający pochodzenie od proroka Mahometa. Jeśli obejmie kierownictwo Partią Boga, czekać go będzie arcytrudne zadanie konsolidacji szyków organizacji i przeciwstawienia się Izraelowi, który okazał się dużo groźniejszym wrogiem, niż sądzono.

W ciągu ostatnich dni Izrael zadał Hezbollahowi straty największe od wojny 2006 roku. Najpierw, w dniach 17 i 18 września, tysiące pagerów i setki krótkofalówek eksplodowały niemal jednocześnie w Libanie i Syrii, zabijając dziesiątki osób i raniąc tysiące. Dwa dni później izraelskie pociski zabiły co najmniej 45 osób, w tym dwóch czołowych dowódców Hezbollahu, Ibrahima Aqila i Ahmeda Wahbiego. Zaś w poniedziałek 23 września, w ramach operacji „Strzały Północy”, izraelskie lotnictwo rozpoczęło wielodniowe zmasowane bombardowania pozycji Hezbollahu. Zginęły w nich setki ludzi, tysiące zostały ranne, zniszczono ogromne ilości szyickiego uzbrojenia. Zwieńczeniem był nalot, w którym zginął Nasrallah.

Wszystkie te działania służą zniszczeniu czterech filarów największego i najgroźniejszego z punktu widzenia Izraela atutu Hezbollahu, czyli potencjału rakietowego – zauważa analityk ds. bezpieczeństwa dr Omar Ashour. Chodzi o precyzję (pociski kierowane i zestawy naprowadzające), komunikację (niezbędną między artylerią rakietową a jednostkami dronów), nadzór/czujniki (drony krótkiego i średniego zasięgu, które mogą „widzieć” cele w Izraelu) oraz zasięg (w tym pociski Fatih-110 i Zelzal 2). Zdaniem arabskiego eksperta, dotychczasowe ataki stanowią albo steroidową wersję „koszenia trawnika”, jak opisuje się w armii izraelskiej okresowe operacje wojskowe na dużą skalę, które powodują rozległe zniszczenia infrastruktury i obszarów cywilnych, albo operację przygotowawczą do inwazji lądowej.

Inwazja Izraela? Co na to Iran?

Szef sztabu generalnego Sił Obronnych Izraela (IDF), Herzi Halevi, ogłosił 25 września, że przygotowania do operacji lądowej w Libanie przeciwko Hezbollahowi zostały zakończone. To oznacza, że uderzenie na lądzie może nastąpić niemal w każdej chwili. „Musimy zmienić sytuację bezpieczeństwa. Musimy być w pełni przygotowani na naziemne manewry i działania” – powiedział dwa dni później generał dywizji Uri Gordon, stojący na czele Dowództwa Północnego IDF, nakazując żołnierzom przygotowanie się do „nowej fazy” konfliktu w Libanie. Tego samego dnia ogłoszono aktywację dwóch brygad rezerwowych do operacji na froncie północnym. W ostatnich tygodniach Izrael rozmieścił na północy kraju znaczne siły, w tym oddziały z 36. dywizji Dowództwa Północnego, elitarnej 98. dywizji spadochroniarzy i 146. rezerwowej dywizji pancernej. Niedawno powołano także dwie dodatkowe brygady rezerwowe. Obecne zgrupowanie bojowe na północy przekracza rozmiar czterech dywizji, z około 16 brygadami. Biorąc nawet pod uwagę, że izraelskie brygady są stosunkowo małe – niektóre liczą mniej niż 2000 żołnierzy – zgrupowanie to jest i tak prawie trzykrotnie większe od izraelskich sił inwazyjnych w Libanie w lipcu 2006 roku. Dalsza mobilizacja sił lądowych wydaje się wskazywać, że faza działań lądowych to kwestia „kiedy”, a nie „czy”. Rozpocznie się zapewne wtedy, gdy izraelska armia uzna, że nie ryzykuje poważnych strat. Drugi ważny czynnik to zachowanie innych państw, z Iranem na czele.

Hezbollah jest największą siłą w tak zwanej osi oporu. Jest często określany jako „najpotężniejsza niepaństwowa armia na świecie”. Od momentu powstania cieszy się pełnym i niezachwianym wsparciem Iranu. Wielu spodziewało się więc, że bezprecedensowo potężne izraelskie ataki, które poważnie osłabiły strukturę Hezbollahu, sprowokują bardziej zdecydowaną odpowiedź ze strony Iranu. Jednak jak dotąd taka odpowiedź nie nadeszła. Pomimo długotrwałych twierdzeń Iranu, że Hezbollah jest jego „czerwoną linią”, Iran jak dotąd unikał eskalacji i twierdził, że to Izrael chce go wciągnąć w wojnę. Śmierć Nasrallaha może to zmienić. Wiadomo, że na syryjskim terytorium, naprzeciwko izraelskich pozycji na Wzgórzach Golan, stać już może nawet 40 tys. bojowników „osi oporu”: oddziały szyickie z Iraku i Syrii, jak też jemeńscy Huti.

Wypchnąć Hezbollah za rzekę Litani

Izrael ma nadzieję, że jego powietrzna kampania wojskowa przeciwko Hezbollahowi oraz groźba lądowej inwazji zmuszą grupę do zaakceptowania porozumienia, które przewiduje wdrożenie rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 1701. Wtedy powstałaby strefa bezpieczeństwa między pozycjami szyickich oddziałów a granicą Izraela i okupowanych przezeń Wzgórz Golan, mająca szerokość, zależnie od miejsca, od 5 do około 30 km. To by ograniczyło poważnie możliwości ostrzeliwania Izraela przez szyickich terrorystów. Rezolucja z 2006 roku wzywała do wycofania wojsk izraelskich z terytorium Libanu i wycofania oddziałów Hezbollahu z granicy z Izraelem do obszarów na północ od rzeki Litani. Obecność Izraela i oddziałów Hezbollahu w południowym Libanie miała zostać zastąpiona przez armię libańską i siły UNIFIL. Izrael wycofał swoje wojska z południowego Libanu, ale Hezbollah nie zastosował się do rezolucji. Z biegiem lat zwiększył swoją obecność i infrastrukturę wojskową w regionie. Izrael wielokrotnie skarżył się Radzie Bezpieczeństwa, że UNIFIL nie egzekwuje postanowień rezolucji.

Z punktu widzenia państwa żydowskiego optymalnym scenariuszem byłoby, gdyby osłabiony Hezbollah zaakceptował wycofanie się poza rzekę Litani. „Jeśli izraelski atak z powietrza nie przekona Hezbollahu do odwrotu, izraelskie wojsko jest gotowe do rozpoczęcia kampanii lądowej” – powiedział w rozmowie z portalem Al-Monitor Ido Zelkovitz, ekspert z Uniwersytety w Hajfie. „Izrael nadal stara się zmienić sytuację za pomocą środków dyplomatycznych, dlatego nawet jeśli zdecyduje się na manewr naziemny, prawdopodobnie będziemy świadkami operacji ograniczonej geograficznie i przez ograniczony czas. Tylko jeśli Hezbollah zdecyduje się na wojnę totalną, izraelskie wojsko rozszerzy kampanię lądową, obejmując przejęcie części terytorium Libanu aż do Bejrutu i Doliny Bekaa” – uważa Zelkovitz, dodając, że jego zdaniem, jeśli Izrael rzeczywiście rozpocznie kampanię lądową, jest mało prawdopodobne, aby próbował ustanowić strefę buforową, taką jak w 2000 roku.    

 

Tekst oddany 28 września o godz. 12.00

     

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze

  • FOT. TT

    Alkotubkowa putinada

    Choć sprawa alkotubek, czyli alkoholu sprzedawanego w saszetkach, przypominających opakowania z musami owocowymi, równie szybko „zdechła”, jak się pojawiła, to jest ona symptomatyczna i pokazuje...
    Wojciech Mucha
  • FOT. PAP/RAFAŁ GUZ

    Suwerenna Polska jednoczy się z PiS, więcej młodych twarzy na froncie

    Młodzi posłowie PiS do pierwszych rzędów, starsi do tyłu – tak ma być w Sejmie po sobotnim kongresie PiS. Suwerenna Polska zjednoczy się z PiS, decyzję w tej sprawie podjął w ciągu ostatnich dwóch...
    Piotr Lisiewicz
  • RYS. RAFAŁ ZAWISTOWSKI

    Czas anarchii

    Lato 2025 roku. Wybory prezydenckie wygrywa kandydat formacji konserwatywnej. Koalicja Obywatelska składa jednak szereg protestów, nie uznając wyniku wyborów. O ich losie zdecydować ma Izba Kontroli...
    Magdalena Nowak
  • FOT. MIKHAIL KLIMENTYEV/KREMLIN POOL / ZUMA PRESS / FORUM

    Atomowe pogróżki Rosji

    Kreml ogłosił aktualizację rosyjskiej doktryny nuklearnej, obniżając próg użycia broni jądrowej poprzez rozszerzenie listy warunków, które uzasadniałyby taki środek. Ma to związek z wojną na Ukrainie...
    Antoni Rybczyński
  • FOT. WIKIPEDIA

    Rysa na portrecie Kościuszki

    W czasie bitwy pod Maciejowicami miały paść słynne słowa Kościuszki „Finis Poloniae”, które de facto nigdy nie zostały powiedziane. Koniec Polski idący wraz z końcem Naczelnika? Dla wielu brzmiało to...
    Tomasz Łysiak
  • FOT. LUKASZ DEJNAROWICZ/FORUM

    Czy nadal mamy odwagę być ludźmi wolnymi?

    – Festiwal zbudował mocną pozycję w Europie Środkowo--Wschodniej, to nie tylko wydarzenie filmowe, lecz także społeczne. Wiele krajów zaimplementowało też format NNW u siebie – o 16. Międzynarodowym...
    Magdalena Łysiak, Tomasz Łysiak