Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Gdy modlitwa jest kamuflażem

Dodano: 01/09/2015 - Nr 35 z 2 września 2015
Jeśli nie istnieje chemiczna czy biologiczna przyczyna poprawy zdrowia, powstaje pytanie, jaką mocą ona zaistniała. Wytłumaczenie może być duchowe i tak właśnie dzieje się w wypadku uzdrowicielek i szeptuch. Nie ma bowiem trzeciej drogi. Albo medycyna, albo duchowość Zamawiaczki, szeptunki, babki, szeptuchy – wielu sądzi, że to świat, który dawno zaginął. Jednak ludowe uzdrowicielstwo i czarostwo przetrwało oświeceniową agresję. Tradycja białej, wiejskiej magii przetrwała wieki ośmieszania na całkowitym marginesie nowożytnych społeczeństw Europy. W Polsce przetrwały dwie tradycje ludowego czarostwa. Na wschodzie zabobon związany jest ze środowiskiem prawosławnym, babki przelewają nad swoimi klientami wosk, babki z Polski centralnej specjalizują się w spalaniu lnu na konkretną chorobę. Jednak istota i geneza wiejskich wiedźm, czyli „kobiet, które wiedzą”, jest ta sama. Wywodzi się z czasów, w których człowieka w jego odwiecznych zmaganiach z naturą nie wspomagała
     
29%
pozostało do przeczytania: 71%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze