Listy

Dezinformacja jak sztuka kulinarna

Każden jeden mistrz prawdziwy garnka i patelni pilnie baczy, jakie to ingrediencje dobiera do potraw przez się sporządzanych. Wszak chodzi o to, aby konsument zjadł ze smakiem, o dokładkę poprosił, napiwek dał hojny i wrócił jak najszybciej. Ze znajomemi swojemi najlepiej. Jakże do sztuki kulinarnej podobnem jest proceder przez funkcjonariuszy aparatu propagandowego i żołnierzy frontu ideologicznego uprawiany! Oni również tak muszą teksty swoje formułować, argumentów używać, przykłady podawać, aby nieskomplikowane przecież umysły w PO wierzących w stanie były przemielić, przetrawić, przyswoić to, co im do wierzenia się podaje. Aby obstrukcji umysłowej czy niestrawności inszej nie było. Taki jest zaś przekaz dnia: pisiory na granicy polsko-białoruskiej prętów jakichś napowstawiały, że jeno za oparcie fasoli służyć mogą. My to dopiero płot zbudujemy! (…) Dlatego na czas jakiś należy ad acta odłożyć i na półkę odstawić film wiadomy [„Granicę