Zyziu na koniu Hyziu

Germanofobia rozpętała się w ubiegłym tygodniu w opozycyjnych mediach. Przykładowo portal Agory straszył, że może nas zmieść orkan Otto zwany cyklonem Ulfem. Jeszcze chwila i napiszą, że od cyklonu Angela gorszy jest tylko orkan Olaf. 

Łaskawca Adam Michnik orzekł, że „Polska zbyt wiele zawdzięcza Wojtyle, żeby sprowadzać jego pontyfikat do jednego wątku pedofilii”. Jak to? To były jeszcze jakieś inne wątki?! Nie może to być, tu mnie redaktor zaskoczył. Bo ja dotąd, jako wybitny polski intelektualista, pewien byłem, że z tym pontyfikatem to właśnie tylko o pedofilię się rozchodziło. Od „Habemus papam”, w czasie kolejnych pielgrzymek do Polski, chodziło oczywiście o wychwalanie pedofilii. I dlatego powinno się podziwiać cierpliwość ZOMO, które mimo iż na krakowskich Błoniach oraz Jasnej Górze odbywały się sabaty pedofili, biło zgromadzonych tylko w ostateczności, gdy rozchodząc się wznosili swoje pedofilskie okrzyki o jakichś tam podejrzanych Solidarnościach