Część opozycji w odmętach szaleństwa. Opowieści o sfałszowanych wyborach

„Nie ma zgody na kwestionowanie uczciwości wyborów, na przykład przez lansowanie szkodliwej tezy o konieczności powtórzenia wyborów. To odmęty szaleństwa” – mówił w 2014 roku prezydent Bronisław Komorowski. Słowa padły tuż po tym, jak rozłożył się system komputerowy do liczenia głosów, PKW nie mogła się doliczyć wyników, była rekordowa liczba głosów nieważnych, a PSL osiągnął 3 razy lepszy wynik niż wskazywały sondaże. Dziś, 9 miesięcy przed wyborami, tezy o fałszerstwach zaczyna głosić część opozycji, a teorie spiskowe upublicznia tygodnik „Newsweek”. Czy sprzyja to opozycji? 

Temat fałszerstw wyborczych najgłośniej wybrzmiał w 2014 roku. Na początku listopada wydawało się, że to Prawo i Sprawiedliwość wraz z Platformą Obywatelską będą się biły o zwycięstwo w wyborach samorządowych. Trzeci, PSL, według sondażu CBOS oscylował w granicach 8 proc. Dwucyfrowego wyniku nikt się nie spodziewał, chociaż taki był najlepszym osiągnięciem Ludowców w 2013 i 2014 roku