Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Zostaw jakąś dobrą wiadomość

Dodano: 01/09/2015 - Nr 35 z 2 września 2015
Ten film to góra lodowa. Więcej pod spodem niż na wierzchu, no i nie warto czytać obrazu dosłownie, choć punkt wyjścia jest prawdziwy. Tadeusz Szymków (1958–2009), aktor najlepiej znany z filmów Władysława Pasikowskiego, odszedł po pięćdziesiątce na raka. Cezary Harasimowicz, renomowany scenarzysta, przed laty przyjaciel Szymkowa ze studiów (pod ręką Bogusława Lindy terminowali aktorstwo w Teatrze Wrocławskim), żegna kolegę scenariuszem elegią. Do końca byli blisko. Inni rozpierzchli się, odpłynęli na antypody, jak Sławek Wabik (który w Australii nie przeżył upałów), albo odjechali w celebrę, w sukcesy. Szymków został sam, rozmieniał się w reklamach, dawał twarz tandetnym show.  Takim pokazuje go Tomasz Kot w filmie Macieja Migasa. Jako Bartosza Kolano, aroganta i abnegata, z rozsypanym życiem osobistym, nałogowego palacza, zaleczonego alkoholika wkładającego wiele energii w chałtury i uczącego młodych aktorstwa. Rak kompletnie zaskakuje tego niespełnionego człowieka
     
35%
pozostało do przeczytania: 65%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze