Wyrwa w odporności społecznej na dezinformację Kremla i Mińska

Z technicznego punktu widzenia cyberatak na PAP nie był operacją przez wielkie „o”. Poważniejszy jednak jest efekt psychologiczny, jaki atakujący nim osiągnął. I o ile państwo zareagowało, to była to reakcja ułomna. Niestety, z politycznej głupoty i rewanżyzmu. A co gorsza – ze szkodą dla odporności społecznej RP.

„Premier RP Donald Tusk: 1 lipca 2024 r. zacznie się w Polsce częściowa mobilizacja” – tak zatytułowana depesza pojawiła się w Codziennym Serwisie Informacyjnym Polskiej Agencji Prasowej w ostatnim dniu maja. I to dwukrotnie – raz o 14:00, a drugi raz po dwudziestu minutach. Opisywała kontekst i poszczególne etapy przymusowego werbunku Polaków do armii w najbliższych miesiącach. Źródłem informacji nie była jednak agencja. Treść ta była fałszywa i powstała wskutek obcej ingerencji. W jaki sposób?

Wykradziony dostęp do PAP

Z dostępnych informacji wynika, że doszło do przejęcia haseł dostępowych co najmniej jednego z pracowników PAP. Osoba ta