Rosyjska zdrada Tuska. Ludzie resetu wracają do władzy

Jak nazwać rezygnację z systemu rakietowego chroniącego własny kraj, otwarcie granic dla szpiegów, bratanie się z zagranicznymi zbrodniarzami, wojskowe i szpiegowskie umowy z państwem będącym egzystencjalnym zagrożeniem dla rodaków oraz gospodarcze uzależnianie ojczyzny od potencjalnego agresora? Temu, jak postępował Donald Tusk wobec Rosji w latach 2008–2014, w języku polskim odpowiada tylko jedno słowo.

Serial dokumentalny „Reset” najpełniej przedstawił zakres i poziom serwilizmu, jakim wykazywało się środowisko Donalda Tuska w stosunku do Kremla i Władimira Putina. Choć w drugiej połowie 2008 roku nie było tajemnicą, że krwawy i autorytarny reżim rosyjski odpowiada za morderstwa polityczne, represje, zbrodnie wojenne i napaść zbrojną na niepodległą Gruzję, ówczesny premier prowadził politykę, która sprowadziła na Polskę śmiertelne niebezpieczeństwo. Czy w najbliższych latach czeka nas powtórka z „resetu”?

Tusk już w