Obama nie potrafi wiarygodnie grozić

Dodano: 11/03/2014 - Nr 11 z 12 marca 2014

Wywiad \ Z Alekiem Torresem z National Review Institute rozmawia Olga Doleśniak--Harczuk

Dopóki Ameryka nie pojmie, że dążeniem Rosji jest zdobycie jak największych wpływów – co czasami może poskutkować zajęciem przez nią obcych terytoriów – dopóty będzie regularnie zaskakiwanaSądzi Pan, że prezydent Barack Obama wystarczająco stanowczo zareagował na rosyjskie działania na Krymie? Absolutnie nie. Kiedy pojawiły się pierwsze doniesienia o tym, że Rosjanie pojawili się na Krymie, Obama oświadczył: „Stany Zjednoczone razem ze społecznością międzynarodową potwierdzają, że będą koszty ewentualnej militarnej interwencji rosyjskiej na Ukrainie”. Zamiast dobitnie zakomunikować, że „koszty będą”, stwierdził, że „potwierdzamy”, że mogą one być. To nie miało dla mnie sensu, jego komunikat powinien być zdecydowanie bardziej bezpośredni i stanowczy. Putin ani nie czuje przed Obamą respektu, ani się go nie boi. A rzecz w tym, by wypowiadając groźby pod czyimś adresem czy używając silniejszych argumentów, być wiarygodnym. Ten prezydent tego, niestety,
     
17%
pozostało do przeczytania: 83%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze