„Siuśka do zakrywania”, spektakl do omijania. Teatr z funkcją krzywego zwierciadła

Miała być nowoczesna edukacja, a wyszedł oparty na stereotypach wulgarny bełkot. Feministyczny spektakl „Kobieta i życie” w reżyserii Małgorzaty Dębskiej w Teatrze im. J. Słowackiego w Krakowie, m.in. o prawie do aborcji i strajkach kobiet, pełen jest obelg i kpiny urągającej rozsądkowi. Bo jak zaszeregować padające z ust aktorów słowa: „śmierdy z buzi, pierdy i rzygi”? Odradzamy przedstawienie osobom... kulturalnym.

Bohaterowie spektaklu starają się uświadomić widowni, że dylematy i dramaty, które przedstawiają, są uniwersalne i dotyczą właśnie publiczności. Widz spotyka się z taką właśnie zachętą do utożsamienia się z losami bohaterów. A właściwie bohaterek, bo mimo obecności mężczyzny, to kobiety i ich marny los staje się tematem sztuki. „Kobieta i życie” to dzielenie się „prawdą z dekoltu i biodra” – cokolwiek to znaczy. Świat, który rysują nam aktorzy, stanowi pełne niezrozumienia przemocowe piekło, w którym sądzi się, że „kobieta zaczyna się od krwi