Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Szalony Indianin i prawnik idealista

Dodano: 13/08/2013 - Nr 33 z 14 sierpnia 2013
Rynkowe powodzenie to za mało, by polubić serię o „Piratach z Karaibów”. Ich światek nie dawał szansy na rasowy moralitet, wieloznaczną grę dobra i zła. Przed laty przekonał się o tym Polański; nie pomogli polscy kaskaderzy. Również Verbinskiego pociągnął cykl w stronę ekstrawagancji i wizualnych piękności, a nie znaczeń.  „Jeździec znikąd” tego reżysera wprowadza korzystną odmianę. Mimo iż zachowuje Verbinski olśniewający warsztat i nie szczędzi trików, mimo że i ten film jest pastiszem gatunkowych klisz, to ideowe jądro opowieści nie budzi wątpliwości. „Jeździec …” A.D. 2013 przypomina o onegdajszej żywotności westernu. Opowieść zaczyna się w latach 30. ub.w. w wesołym miasteczku. Stary Indianin, żywy manekin w inscenizacji „Dziki człowiek w swym naturalnym otoczeniu”, opowiada chłopcu w masce swoją historię z roku 1860.  Znajdziemy w niej strzelaniny, zasadzki, źle ulokowane uczucia, zaczarowanego kruka, magicznego konia, skorpiony, rządową kawalerię i Indian stojących nad grobem
     
36%
pozostało do przeczytania: 64%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze