Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Pozostało nam tylko pospolite ruszenie

Dodano: 13/08/2013 - Nr 33 z 14 sierpnia 2013
Wiemy już, że data szczytu została zaproponowana przez rząd III RP w końcu 2012 r. Żadne z gremiów międzynarodowych nie naciskało na nasz rząd i nie sugerowało tej właśnie daty. A ministrowi Korolcowi warto uprzytomnić, że szczyt nie przyniesie żadnych sukcesów i Polska będzie musiała zapłacić dzikie pieniądze za emisję gazów cieplarnianych, bo się zgodziła na absurdalne warunki Protokołu z Kyoto.   Nazywa się Marcin Korolec i pełni funkcję ministra środowiska. Czyli żadną. Co się zgadza, bo wgłębiając się w to, co opowiada na temat pozytywnych efektów urządzenia szczytu klimatycznego w Warszawie 11 listopada, dochodzi się do wniosku, że Korolec jest niczym, a jego rola ogranicza się do dbałości nie tyle o środowisko naturalne, ile o środowisko platformerskie. On nie ma nic do gadania, a gada. I najwyraźniej nie wie, o czym gada. Takie szczyty odbywają się bez względu na święta narodowe, szanowane są jedynie święta religijne – twierdzi. I zapewnia, że taka konferencja to wstrząsające
     
21%
pozostało do przeczytania: 79%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze