Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Dwadzieścia lat z wariatami

Dodano: 06/02/2013 - Nr 6 z 6 lutego 2013
Rok 2006. Do redakcji „Gazety Polskiej” dzwoni wczesnym rankiem domofon. Budzi on ważnych redaktorów, którzy dopiero co po długich nocnych Polaków rozmowach położyli się spać na redakcyjnej podłodze. Przez domofon słychać dialog: – Dzień dobry. Jestem waszym czytelnikiem. – To niemożliwe. My nie mamy czytelników. – Ale ja naprawdę jestem czytelnikiem. – Jeśli nawet mamy czytelników, to wyłącznie chorych psychicznie. Pan na pewno jesteś chory psychicznie. Elegancki starszy pan, nieświadomy faktu, że w tygodnikach praca zaczyna się bliżej południa, jest wyraźnie zachwycony takim powitaniem. Jak również winem domowej roboty, którym zostaje na śniadanie poczęstowany. Opowiada o młodości, partyzantce, więzieniu... Czy podobna sytuacja mogłaby wydarzyć się w jakiejś innej konserwatywnej redakcji na świecie? Jak zauważył jeden z naszych kolegów, brytyjski konserwatysta, ujrzawszy pewien zlot pod patronatem „Gazety Polskiej”, doszedłby do wniosku, że pomyłkowo trafił na imprezę
     
6%
pozostało do przeczytania: 94%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze