Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Odzieżowy sex, drugs and rock’n’ roll

Dodano: 24/07/2018 - Nr 30 z 25 lipca 2018
Podług klisz postępowego kina homoseksualiści są najlepszymi przyjaciółmi kobiet. Nie uwiodą, nie zdradzą, lepiej je rozumieją, nawet małpują babskie uwodzicielskie sztuczki. Stąd znawstwo w dziedzinie mody, makijażu. Najwięksi gwiazdorzy, kreatorzy mody erotycznie w kobietach nie gustują; podziwiają je inaczej. I zmuszają mężczyzn, by spojrzeli na kobietę ich oczami. Jest w tym filozoficzny, psychologiczny paradoks. Złośliwcy mówią o spisku: homoseksualista chce kobietę mężczyznom obrzydzić. To niewykonalne, idzie o prowokację, rewolucję (także artystyczną), która może być odświeżająca. I to jest przypadek McQeena, Brytyjczyka, plebejusza z Est Endu, self made mana, prowokacyjnego twórcy olśniewających i chwilami obrzydliwych kolekcji. Podczas jednego z pokazów na białe tiule wirującej modelki tryskają farbami groźne automaty. Kiedy indziej rekonstruuje McQeen podwodną Atlantydę Platona albo naśladuje okrutne i fascynujące fotografie Joela Petera Witkina
     
55%
pozostało do przeczytania: 45%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze