Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Zadraśnięcie pułkownika

Dodano: 17/01/2012 - Nr 3 z 18 stycznia 2012
– Pojawienie się Przybyła od razu zostało przez nas zauważone. Bardzo się wyróżniał spośród dotychczasowych prokuratorów występujących w najpoważniejszych sprawach. Nie tylko wiekiem i pewnością siebie, ale również wyglądem. Wysoki, potężnie zbudowany, z gładką, wygoloną głową. Złośliwi komentowali, że gdyby nie broda, trudno byłoby odróżnić go od tych, których ścigał – wspomina poznański dziennikarz, zajmujący się dekadę temu tematyką kryminalną, bywalec bistro „Pod kluczem” w budynku tamtejszego aresztu, gdzie można było spotkać także przyszłego pułkownika. Zresztą Mikołaj Przybył nigdy nie unikał mediów w trakcie prokuratorskiej kariery, która w tak zaskakujący sposób został przerwana. Równie spektakularnych zwrotów akcji było jednak więcej. Rozstanie w złości Szefem Przybyła podczas pobytu w „pezetach” był Karol Frankowski, niekwestionowana gwiazda poznańskiego wymiaru sprawiedliwości, który wielu niebezpiecznych bandytów wysłał do więzienia, m.in. Zbigniewa B
     
13%
pozostało do przeczytania: 87%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze