Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Nie tak miało być

Dodano: 07/09/2011 - Nr 36 z 7 września 2011
Co z tą stocznią? – Wspięli się na naszych barkach na najwyższe stołki w państwie. Więc nie dziwne, że z nostalgią wspominają Solidarność, przynoszą kwiaty, ściskają sobie ręce. Bo to dzięki niej im się udało i dziś są tam, gdzie są – mówi z goryczą Janusz Obol, który pracował w stoczni od 1968 r., a dziś na bezrobociu przez zwolnienia. – O tych, którzy walczyli z nimi ramię w ramię, już nie pamiętają. Borusewicz wczoraj wołał: „Bogdan, Józek chodźcie do nas”. Zrobili sobie ładne zdjęcia do telewizji i tyle – dodaje i opiera o ławkę swój zardzewiały rower. Takich starych, zardzewiałych rowerów są pod Stocznią Gdańską dziesiątki. Stoją jeden za drugim. Przypięte dokładnie do płotu, choć i tak nikt by ich nie ukradł. Chyba że na złom. Ale to jedyny środek transportu dla tej resztki pracowników, którzy jeszcze pozostali. Ilu ich jest? – Według gazetki propagandy, czyli zakładowych broszurek, jakieś 1700. Ale jak dla mnie maksymalnie 1500, a może i z 1000 – mówi jeden
     
9%
pozostało do przeczytania: 91%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze