Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Ani Węgry, ani Czechy, ani Słowacja...

Dodano: 02/03/2011 - Nr 9 z 2 marca 2011
Uważam, że żaden z tych scenariuszy nie będzie powtórzony jesienią w Polsce. W wariancie budapeszteńskim – niestety. W wariancie praskim i bratysławskim – na szczęście. Zacznę od Węgier. Są dwie główne (może nawet dwie i pół) różnice między nami a nimi. Po pierwsze, Fideszowi sprzyjała – zwłaszcza od czasu kompromitującej szczerości Gyurscaniego – spora, lecz nie większościowa część środków masowego przekazu w tym kraju. Po drugie, Orban mógł sytuować się, w dużej zresztą mierze taktycznie, jako lider formacji centroprawicowej, a nie prawicowej, bo na prawym skrzydle miał i ma jeszcze bardziej nacjonalistyczną partię Jobbik. To ona właśnie, uzyskując poparcie kilkunastu procent Madziarów, była dla liberalnych i lewicowych mediów, nie tylko na Węgrzech, „czarnym Piotrusiem”, głównym chłopcem do bicia. W Polsce jest inaczej: tylko bardzo niewielka część mediów, choć mająca coraz większe znaczenie (olbrzymi wzrost sprzedaży „Gazety Polskiej” i „Nowego Państwa” po 10 kwietnia 2010 r.),
     
45%
pozostało do przeczytania: 55%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze