Zwierzę weteran. Dzień niepodległości

ŚRODOWISKO [I wojna światowa a zwierzęta]
„Najposłuszniej, a często najboleśniej umierały. Wierne aż do śmierci. Żadne z nich nie jest zapomniane przed Bogiem” – taki napis widnieje na tablicy powieszonej na murze kościoła św. Judy w Hampstead. Upamiętnia ona około 375 tys. brytyjskich koni, które zginęły na frontach Wielkiej Wojny.
11 listopada 1918 roku zakończył się jeden z najkrwawszych w historii konfliktów. I wojna światowa kosztowała życie dziesiątki milionów osób, W ciągu 52 miesięcy walk zginęło, zmarło z ran lub zaginęło około: 1,8–2,1 mln Niemców, 1,3–1,7 mln Rosjan (według innych szacunków nawet 2,2 mln), 1,4 mln Francuzów, 1,1–1,3 mln obywateli Austro-Węgier, 750 tys. Brytyjczyków, 600 tys. Włochów. Łącznie poległo lub zmarło z ran blisko 9,5 mln żołnierzy (szacunki wahają się od 8,4 do 11,8 mln); około 20 mln odniosło rany. Do tego należy dodać blisko 7 mln zabitych cywilów i kolejne dziesiątki, które zginęły w wyniku szerzących się po wojnie epidemii. Skala wojny była ogromna, a jednocześnie był to ostatni tak wielki konflikt, w którym masowo ginęły również zwierzęta walczące w dwóch ścierających się obozach.
Kasztanka marszałka
W Polsce lubimy się spierać o kwestię podejścia do zwierząt. Humanizacja zwierząt to jedno z ulubionych haseł, które nie wiadomo jednak co oznacza. Ludzie dziwią się więc, że buduje się cmentarze dla psów i kotów. Rozrywane są polityczne szaty nad dobrostanem zwierząt hodowlanych. Nie sposób jednak nie zauważyć, że nasze podejście do braci mniejszych przez ostatnie 100 lat zmieniło się na minus. Zwierzęta stały się liczbami w tabelkach. Statystyczny człowiek XXI wieku oddalił się od przyrody i stracił wiedzę na temat hodowli zwierząt. Nie musi się tym zajmować. Dziś można praktycznie przeżyć całe życie i nigdy nie dotknąć jakiegokolwiek zwierzęcia. Jeszcze 100 lat temu wyglądało to inaczej i widać to we wspomnieniach z I wojny światowej. Z polskich przykładów można oczywiście sięgnąć po historię Kasztanki marszałka Józefa Piłsudskiego. Koń ten stał się legendą i bohaterem opowieści legionowych. Marszałek często miał z nią rozmawiać. „Głupia, w twoich Czaplach nie byłaś, ale za to jesteś w Krakowie, rozumiesz? W kochanym, cudnym, polskim Krakowie, gdzie żołnierz polski z honorem umrzeć może, rozumiesz? Ty Czapelska istoto! Na tobie, na tobie wjadę, głuptasku, do Wilna!” – miał powiedzieć Kasztance, wjeżdżając do Krakowa. Trudno powiedzieć, czy ta opowieść jest prawdziwa. Faktem jest, że Piłsudski traktował swoją klacz wyjątkowo. Wszyscy wiedzieli o ich głębokiej więzi. Po śmierci marszałka za trumną szła klacz Mera, czyli córka Kasztanki. Trudno się jednak dziwić przywiązaniu marszałka do swojej klaczy. To właśnie z nią przeszedł cały szlak bojowy.
Żołnierze często zawdzięczali życie swoim wierzchowcom. Tradycja ta trwała od tysięcy lat. Weszło to nawet w naturę ludzką i nie bez przyczyny nasza kultura roi się od obrazów wodzów na swoich rumakach. Dobrze oddaje to Henryk Sienkiewicz w „Potopie” w scenie, gdy Bogusław Radziwiłł negocjuje z Kmicicem sprzedaż jego konia. „Nie może być, bo to byłoby, jakobym przyjaciela przedawał. Mało sto razy mnie ten koń z największego ukropu wyniósł, gdyż i tę ma cnotę, że w bitwie kąsa nieprzyjaciół okrutnie” – mówił Kmicic. Od zwierzęcia zależało często życie czy śmierć żołnierza.
Siła pociągowa
I wojna światowa była jednym z ostatnich wielkich zatargów wojennych, w którym kawaleria odgrywała tak dużą rolę. Był to też konflikt, w czasie którego dowódcy armii przekonali się, że konie staną się z czasem przeżytkiem. Do dzisiaj historycy spierają się co do ich roli w działaniach zbrojnych. Z jednej strony wielu podkreśla, że ich siła ofensywna znacznie spadła w związku z użyciem nowych technologii, jak moździerze, karabiny maszynowe czy czołgi. Z drugiej – to konie odgrywały kluczową rolę, jeśli chodzi o zaplecze i logistykę. Niektórzy z historyków podkreślają, że odcięcie Niemiec od możliwości uzupełniania strat w koniach okazało się kluczowe dla losów wojny. To wierzchowce często decydowały o szybkości przechodzenia informacji. Konie pociągowe odpowiadały za ruchy wojsk i przestawianie armat. W końcu był to konflikt, w czasie którego całe zaopatrzenie dostarczane było na wozach. To zresztą nic dziwnego, bo tak było również w trakcie II wojny światowej. Zwłaszcza w trudnym terenie. Jednak nigdy już siła pociągowa zwierząt nie była wykorzystywana na tak szeroką skalę jak w I wojnie światowej. Dość powiedzieć, że według obliczeń w działaniach wojsk brało udział około 11 mln koni. Szacuje się, że 8 mln z nich zginęło. Zwierzęta w pewnym momencie stały się sprawą kluczową. Z jednej strony próbowano wymyślić broń biologiczną, która zabije zwierzęta przeciwnika, a z drugiej chroniono własne zasoby. W czasie I wojny światowej powstał pomysł budowy masek gazowych dla koni. To wtedy również wymyślono przyczepy dla koni. Pierwsze z nich służyły do transportu rannych zwierząt, które były leczone w specjalnych szpitalach. Robiono wszystko, by tracić ich jak najmniej. Trafnie ubrał to w słowa nowozelandzki żołnierz Bertram Oliver Stokes, który we wspomnieniach z bitwy pod Passchendaele stwierdził, że „utrata konia była gorsza niż strata człowieka, bo człowieka można było łatwo zastąpić”.
Co ciekawe, propaganda wojenna z tamtego czasu często stawiała na pokazywanie relacji żołnierzy z ich wierzchowcami. Był to motyw uwieczniany na plakatach zachęcających do wstąpienia do wojska.
Prawdziwy Warrior
Nic więc dziwnego, że temat koni trafiał do świadomości szerokiej publiczności. Kiedy w Polsce wszyscy znali Kasztankę, tak na przykład w Wielkiej Brytanii wsławił się Warrior, czyli wierzchowiec generała Jacka Seelyego. O tym zwierzęciu mówiono, że to „koń, którego nie mogli zabić Niemcy”. Czytając opisy kłopotów, w jakich znajdował się jeździec i wierzchowiec, trudno w to wszystko uwierzyć. Warrior miał niebywałe szczęście, ale jednocześnie nigdy nie wpadał w panikę. Nawet gdy bomba uderzała w konia biegnącego obok, on robił swoje. Nigdy się nie płoszył. Mimo spędzenia 4 lat na froncie, przeżył wojnę i dożył sędziwego wieku 33 lat. Gdy zdechł, jego nekrolog pojawił się w angielskich gazetach „The Times” i „Evening Standard”. Pośmiertnie otrzymał medal, który ustanowiono dla zwierząt. Przeszedł też do popkultury, gdy Steaven Spilberg stworzył głośny film „War horse”.
11 listopada, gdy po raz kolejny będziemy wspominać wszystkich tych, którzy walczyli w imię niepodległości, warto również pamiętać o zwierzętach, które pozostawały wierne swoim właścicielom w najtrudniejszych chwilach.
-
Słynne konie
-
Konie towarzyszą nam od tysięcy lat. Przez wieki były symbolem statusu i dzięki temu przeszły do historii. Często do dziś kojarzymy ich imiona.
- Bucefał
- Należał do Aleksandra Macedońskiego. Zginął w bitwie pod Hydaspes w 326 roku p.n.e. Według przekazów Aleksander był tak zasmucony utratą konia, że nazwał jedno z wielu założonych przez siebie miast jego imieniem.
- Kasztanka
- Klacz Józefa Piłsudskiego. Urodziła się w majątku Ludwika Popiela w Czaplach Małych w 1909 roku. Przeszła z marszałkiem szlak bojowy, a po wojnie trafiła do Mińska Mazowieckiego. Tam znajduje się upamiętniający ją kamień.
- Cincinnati
- Jeden z najbardziej znanych wierzchowców bojowych w USA. Należał do generała wojny secesyjnej i 18. Prezydenta USA Ulyssesa S. Granta. Polityk uwielbiał go tak bardzo, że pozwalał na nim jeździć tylko Abrahamowi Lincolnowi.
- Kopenhaga
- Ulubiona klacz Arthura Wellesleya, czyli 1. księcia Wellington, który dowodził wojskami brytyjskimi w bitwie pod Waterloo w 1815 roku. Po bitwie klacz stała się sławna. Z jej sierści robiono biżuterię. Koń ten ma dziś swój nagrobek.
- Marengo
- Koń bojowy Napoleona I. Niesamowicie szybki i wytrzymały. Był z cesarzem pod Austerlitz i przeżył odwrót spod Moskwy. W 1815 roku po bitwie pod Waterloo został przechwycony przez Anglików i wywieziony do Wielkiej Brytanii.
- Palomo
- Był koniem Simóna Bolívara, który walczył o niepodległość krajów Ameryki Południowej. Koń był biały, wysoki, z ogonem sięgającym prawie do ziemi. Był to prezent od wieśniaczki z Santa Rosa de Viterbo, przed bitwą pod Boyacá w 1819 roku.
- Matsukaze
- Najsłynniejszy rumak bojowy Japonii należący do samuraja Toshimasu. Ponoć Matsukaze był koniem wyjątkowo silnym, zdolnym do unoszenia dużej sylwetki swojego pana przez wiele dni. Po śmierci samuraja Matsukaze uciekł i nigdy więcej go nie widziano.
- Chetak
- Znany szczególnie w Indiach. Jeździł na nim Maharana Pratap, wódz, który zbuntował się przeciwko Mongołom. Koń miał uratować mu życie podczas bitwy stoczonej 18 czerwca 1576 roku w Haldighati.
- Reckless
- Bohater wojny w Korei. Służył w licznych akcjach bojowych, przewożąc zaopatrzenie i amunicję, a także ewakuował rannych. Za zasługi otrzymał stopień sierżanta. Ma też własny pomnik.
- Veillantif
- Rumak słynnego średniowiecznego rycerza Rolanda. Jego imię wymienia słynny poemat „Pieśń o Rolandzie”. Francuska nazwa pochodzi od wyrażenia oznaczającego „czujny”. Jest jednym z najsłynniejszych koni średniowiecza.
FLASH przyrodniczy
Dzień Jeża
10 listopada to polski Dzień Jeża. To osobliwe święto ustanowiono w naszym kraju, aby przypominać o tym, że te kolczaste zwierzęta żyją tuż obok nas i warto pamiętać o nich podczas jesiennych porządków. Gdy temperatura otoczenia spada do około 10⁰ C, jeże zaczynają odczuwać senność, która związana jest ze spowolnieniem funkcji życiowych, m.in. szybkości pracy serca, przemiany materii i oddechu. Wtedy poszukują odpowiedniego miejsca do przezimowania. Wybierają sterty liści, gałęzi i nory innych zwierząt. W czasie snu zimowego liczba uderzeń serca jeża spada ze 180 do 20 na minutę. Jeże śpią zwinięte w kulkę, łapki i pyszczek mają wtulone w brzuch. Warto je mieć po swojej stronie, bo zjadają ślimaki w ogrodzie.
Zarybianie na Suwalszczyźnie
Aż 70 kg młodych szczupaków i sandaczy trafiło do suwalskiego zalewu Arkadia. To ma pomóc odbudować populację tych zwierząt i jednocześnie poprawiać jakość wody. Gatunki ryb zostały wyznaczone przez naukowców z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Akcja zarybiania była możliwa dzięki wsparciu białostockiego okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego.



SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl
Gazeta Polska miesięcznie
10,99 złMiesięczny dostęp do wszystkich treści serwisu www.gazetapolska.pl.
Masz już subskrypcję? Zaloguj się
- Możliwość odsłuchiwania artykułów gdziekolwiek jesteś [NOWOŚĆ]
- Dostęp do wszystkich treści bieżących wydań "Gazety Polskiej"
- Dostęp do archiwum "Gazety Polskiej"
- Dostęp do felietonów on-line
* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl
W tym numerze
-
„Gdyby większość Polaków w obecnej sytuacji wkroczyła na drogę prawdy, stalibyśmy się narodem wolnym już teraz”, „Prawda jest niezmienna. Prawdy nie da się zniszczyć taką czy inną decyzją, taką czy...
Tusk: FSB nie była zagrożeniem. Odtajnione zeznania lidera Platformy
Nie widział zagrożenia we współpracy z rosyjską FSB, nie ośmielił się nazwać jej „służbą wroga”, nie znał bądź „nie pamiętał” podstawowych faktów dotyczących działania polskich służb. Polskich...Porwanie Europy. Z Jackiem Saryuszem-Wolskim, europosłem PiS, rozmawia Maciej Kożuszek
Można powiedzieć, że cel tych zmian oddaje słynna zasada Lorda Ismaya, towarzysząca założeniu NATO, ale odwrócona. Wtedy było „America in”, czyli Ameryka w Europie, „Russia out”, czyli Rosjanie...Nieczysta gra Konfederacji w sprawie polskich przewoźników. Niebezpieczna rozgrywka na polsko-ukraińskiej granicy
Długo nierozwiązywane problemy organizacyjne na przejściach granicznych po stronie ukraińskiej oraz unijna liberalizacja przewozów doprowadziły do protestu części polskich przewoźników wspieranych...Liberalny Matrix. Spokojnie, to tylko korekta
Między polityką a ludzkimi opowieściami o świecie istnieją nierozerwalne więzi, często niebezpiecznie zakorzenione nie tyle w wiedzy, ile w skrajnych emocjach. Propagandowy przekaz, jakim karmi się...Karykatura Napoleona w wydaniu Ridleya Scotta. Jak Scott ośmieszył sam siebie
Austerlitz – 2 grudnia 1805 roku. Biała zawiesina śnieżnej nocy pokrywa cały ekran, by za chwilę lekko się rozjaśnić. W kadrze widać przemieszczające się powoli, w ciszy, oddziały Francuzów. Zajmują...