Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Stref „no-go zones” nie ma. Ale tylko oficjalnie. Tam, gdzie boi się wejść nawet policja

FOT. MAT.PRAS.
FOT. MAT.PRAS.
Dodano: 27/06/2023 - Nr 26 z 28 czerwca 2023

Choć władze krajów, zmagających się z kryzysem migracyjnym unikają nazywania stref o wysokim ryzyku „no-go zones”, to jednak one rzeczywiście istnieją. Wbrew lewicowej utopii i krzykom w polskiej prasie liberalno-lewicowej, że to tylko nacjonalistyczna demagogia na użytek polityczny. Wystarczy sięgnąć do wypowiedzi oficjeli z różnych państw i prześledzić doniesienia zagranicznych mediów. Tak, niekontrolowana i narzucona odgórnie migracja jest proszeniem się o kłopoty: o wyższą przestępczość, zamieszki w centrach miast i strach mieszkańców.

Debata o imigrantach w Polsce i zagrożeniach z nimi związanych wróciła jak bumerang nie tylko na skutek nowego planu Komisji Europejskiej, zakładającego obowiązkową relokację albo zapłatę 22 tys. euro za nieprzyjętego cudzoziemca, krytykowanego przez Warszawę i Budapeszt. Pomysł referendum w tej sprawie został wyśmiany przez opozycję i sprzyjające jej media, choć z oczywistych względów jego wynik jest znany. Nie grozi nam

     
10%
pozostało do przeczytania: 90%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze