21-letni Jake Teixeira poszedł w ślady Edwarda Snowdena, ale towarzyszyły mu zupełnie inne motywy. Zdradził sekrety swojego kraju, bo… chciał zaimponować grupie swoich nastoletnich kolegów z internetu.
Choć rozsądek podpowiada, by nie wykluczać złożonej operacji wywiadowczej i przecieku kontrolowanego (Teixeira mógł na przykład zostać wykorzystany bez swojej wiedzy przez amerykańskie służby do przekazania spreparowanych materiałów), to istnieje niewiele przesłanek, które wskazywałyby na taki scenariusz. Wygląda na to, że jeden z największych wycieków ostatnich lat miał niewiele wspólnego z ideologią wyznawaną choćby przez Edwarda Snowdena czy Juliana Assange’a czy z geopolityczną rywalizacją z Rosją. Za wpadką stała młodzieńcza chęć akceptacji i pokazania, że jest się kimś ważnym. Co nie zmienia faktu, że zasadne są pytania o to, kto i na jakich zasadach uzyskuje w USA dostęp do materiałów tajnych i jakie polityczne konsekwencje dla wojny na Ukrainie może
SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl
Miesięczny dostęp do wszystkich treści serwisu www.gazetapolska.pl.
Masz już subskrypcję? Zaloguj się
* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl
