Jan Paweł II, ostatni dzwonek

Dodano: 22/03/2023 - Nr 12 z 22 marca 2023
RYS. RAFAŁ ZAWISTOWSKI
RYS. RAFAŁ ZAWISTOWSKI

Opinie [Kampania nienawiści wobec polskiego papieża]

Tym razem się nie udało. Platforma i TVN próbują rakiem wycofać się z ataku na Jana Pawła II. Korzystają przy tej okazji z zastępu funkcyjnych dziennikarzy, czasem udających „katolickich publicystów”, tłumaczących Polakom, że właściwie nic się nie stało. Niemniej jeśli wczytać się w teksty „autorytetów” totalnej opozycji, okazuje się, że nie zrezygnowali oni ze swoich celów. Kolejny atak na papieża jest więc tylko kwestią czasu. 

Ci, którym naprawdę zależy na Janie Pawle II, na tym, by postać ta, jej dorobek, tak praktyczny, jak i intelektualny, przetrwał, muszą się wziąć do roboty. W tym kontekście to, co się stało, może przynieść i dobre owoce. Dzięki nagonce, jaką rozkręciła na papieża Platforma Obywatelska i jej telewizja, możemy dowiedzieć się wiele i o tym, jakie naprawdę są ich przekonania i cele oraz jak będzie wyglądać kolejna próba realizacji ich pierwotnego planu. Odsłonili się.

Gra cierpieniem ofiar

Połączenie szczerości i bezczelności polityków Platformy (a także funkcyjnych względem tej partii „dziennikarzy”, „intelektualistów” oraz „autorytetów”) jest uderzające. Oni wprost przyznają, że atak na Jana Pawła II miał przynieść wymierne efekty polityczne, że był to ich podstawowy cel. Skoro zaś plany te nie zostały zrealizowane, to należy się z nich, na ten moment, wycofać. W mediach Platformy Obywatelskiej roi się wręcz od rozmaitych „analiz” bądź odezw, których autorzy proszą swoją partię (a także jej główną telewizję) o „opamiętanie”. Wskazują, że obecna kampania nienawiści wobec polskiego papieża nie przyniesie sukcesu Platformie, że stanie się ona paliwem dla jej konkurencji politycznej. Funkcyjni z „Newsweeka” i „Wyborczej” wieszczą, że „w ten sposób przegra się wybory”, oczekują, żeby wycofać się z tej samobójczej polityki.

Warto zresztą zauważyć, że, powoli, ale jednak, Platforma zaczyna słuchać tych głosów. Od jakiegoś czasu usiłuje więc nieudolnie udawać, że właściwie to nigdy nie zaatakowała Jana Pawła II. Dziennikarze TVN-u wrzucają swoje zdjęcia z papieżem sprzed lat, politycy PO zaczynają go chwalić. Na „front” wysłani zostali już funkcyjni pseudo-prawicowcy i pseudo-katolicy, tłumaczący, że problemem nie jest wcale oparta na kłamstwach nagonka telewizji Tuska, tylko fakt, że PiS ośmielił się bronić Jana Pawła II.

Ciężko o mocniejszy dowód na to, że nigdy nie chodziło im o żadne „dobro ofiar”. Gdyby przecież potraktować ich na poważnie, gdyby uznać, że chociaż przez chwilę wierzyli oni w swoje kłamstwa o Janie Pawle II, to należałoby uznać, że ich aktualna „rejterada” to ukrywanie patologii w Kościele i wspieranie „winnych”. Rezygnując z ataku na polskiego papieża, przedłożyli, trzymając się ich logiki, swój interes polityczny nad skrzywdzonych. Tyle że teraz jest to kwestia oczywista, nikomu nigdy nie chodziło o żadną prawdę. Funkcjonariusze, którzy zostali wynajęci do rozkręcenia tej nagonki, kierowali się tylko interesem politycznym. Platforma wprost pokazała, że nieszczęście tych, którzy zostali, często w najokrutniejszy sposób, skrzywdzeni przez przedstawicieli Kościoła, traktują tylko jako instrument brutalnej rozgrywki politycznej. Wykorzystują ich cierpienie, zło, które ich spotkało, żeby stworzyć kłamstwo, za pomocą którego chcą osiągnąć korzyści w doraźnej polityce. Jeśli zaś okaże się „nieopłacalne”, natychmiast z niego rezygnują.

Jednego dnia święty, drugiego zbrodniarz

Warto zauważyć, co pokazuje opisana powyżej sytuacja, jeśli chodzi o „kondycję” elektoratu Platformy Obywatelskiej. Okazuje się on absolutnie plastyczny, pozbawiony jakichkolwiek trwałych punktów odniesienia, jakiejkolwiek realnej tożsamości (poza nienawiścią do PiS-u). Jest więc on w sposób pełny kontrolowany przez swoją „partię”. Nie ma własnych poglądów, przekonań. Znów okazuje się, że „Wyborcza” czy TVN w pogardliwy sposób opisując wyborców PiS, wskazując na ich brak własnego zdania, podatność na populizm, kreślą tak naprawdę… elektorat PO. Przy kwestii papieża widać to jak na dłoni. Jednego dnia był świętym, następnego dnia okazał się tuszującym pedofilię zbrodniarzem, żeby – jeszcze kolejnego dnia – znów wrócić „do łask”. I, jak widać, wyborca PO i widz TVN-u nie ma z tym najmniejszego problemu. To też pokazuje, że, w dowolnym momencie, Platforma i jej telewizja może na nowo zorganizować kampanię nienawiści wobec papieża, i jej odbiorcy, odpowiednio wytresowani latami, natychmiast w to wejdą.

Dlatego prawica i Kościół muszą się na to przygotować. Konkretnie przeanalizować kwestie historyczne, odpowiedzieć na nie jeszcze przed atakiem. Wyjść do Polaków ze swoim przekazem, nie bać się trudnych i niejednoznacznych kwestii. Zwłaszcza że taktyka chowania głowy w piasek nic nie da. Prawica i Kościół mają jednak po swojej stronie jeden atut. Otóż jednym z paradoksalnych „plusów” obecnej nagonki na polskiego papieża jest to, że możemy dokładnie przewidzieć, jak będzie wyglądać kolejna jej odsłona, niezależnie od tego, czy odbędzie się ona za rok czy za pięć lat. Będziemy więc mieli do czynienia, z jednej strony, z „jazdą bez trzymanki”, nakręcaniem czystego hejtu, opartego na fejkach czy niewiarygodnych zeznaniach. Tutaj nie będzie żadnego „niuansowania”. Wyzwiska, zachwyt nad własnym chamstwem, prześciganie się w stawianiu jak najradykalniejszych tez, oskarżeniu polskiego papieża o bezpośrednią odpowiedzialność za najgorsze czyny. Prawda historyczna nie będzie miała żadnego znaczenia, zamiast tego będziemy mieć do czynienia z pasożytowaniem na najprymitywniejszym antyklerykalizmie, karmieniem najagresywniejszych, antyreligijnych emocji, szczególnie wśród młodego pokolenia. Równie jednak ważne (co widzimy i dziś) będzie to, co zrobią funkcyjni względem PO pseudo-katolicy i najróżniejsi „chrześcijańscy” publicyści, dla których Tusk okazał się ważniejszy niż Kościół. 

Czekają na sygnał

Będą więc tłumaczyć nam, że musimy pogodzić się z „faktami”. Każdą próbę obrony Jana Pawła II określą jako formę niszczenia jego „postaci i dziedzictwa”, próbę zohydzenia go. Możemy być pewni, że usłyszymy, iż nagonka na polskiego papieża to tak naprawdę... wyraz troski o niego i próba uratowania jego autorytetu. Brzmi absurdalnie? Owszem, ale dokładnie w ten sposób dyżurni katolicy mediów PO bronią dziś narracji TVN-u i Platformy, gdy okazało się, mówiąc kolokwialnie, że partia i telewizja Tuska temat ten „przegrzały”. Obecna sytuacja pokazała nam wyraźnie, jak niebezpieczną i szkodliwą rolę pełnią owi katolicy „do wynajęcia”, gotowi bronić największych nawet absurdów i kłamstw PO. Okazuje się, że są oni koniecznym elementem skutecznego przeprowadzenia każdej radykalnie antykościelnej operacji PO i jej mediów. Obecna sytuacja z Janem Pawłem II pokazuje, jaki jest ich cel. Tworzą oni rodzaj zasłony dymnej, mającej ukryć prawdziwe intencje Platformy. Zostają natychmiast wykorzystani, żeby „wytłumaczyć” części polskiego społeczeństwa, że nie ma właściwie czego się bać, że nic się nie dzieje. Udając tych, którym na sercu leży los Kościoła, mają za zadanie uśpić część katolików, oszukać ich. Jeśli zaś, jak w obecnej sytuacji, okaże się, że operacja się nie udała, mają stworzyć dla PO furtkę wyjścia, udawać, że właściwie nic się stało, przekierować odpowiedzialność na PiS.

Skądinąd sam fakt, że Platforma i jej media muszą ich używać, pokazuje, jak mocna jest, mimo wielu procesów laicyzacyjnych, wiara w naszym społeczeństwie, jak silnie ugruntowany w niej jest autorytet Jana Pawła II. Możemy być pewni, że obecni „katolicy do wynajęcia” tylko czekają na kolejny sygnał od Platformy, żeby znów ruszyć do ataku. Plusem tej sytuacji jest to, jak wyraźnie się oni odsłonili. Daje to nadzieję, że przy następnej próbie zniszczenia wizerunku Jana Pawła II, ich głos nie będzie traktowany poważnie, że wierzący będą mieli świadomość, jaka jest ich prawdziwa rola, niezależnie od tego, jak często będą sobie wycierać usta swoją „wiarą w Boga” i „katolicyzmem”. Ujawnienie ich realnych intencji polskiemu społeczeństwu to zresztą jedno z ważniejszych zadań, jakie stoją przed tymi, którzy chcą bronić imienia papieża i jego nauki. Jeśli się to uda, będzie to kolejny pozytyw z rozpętanej przez PO nagonki na Jana Pawła II.

     

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze