Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

21 listopada 2012

Dodano: 21/11/2012 - Nr 47 z 21 listopada 2012
Jako legenda wśród pracowników IPN krąży opowieść o zachowaniu historyka Antoniego Dudka po ukazaniu się książki Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka o przeszłości Lecha Wałęsy. Miał on biegać przerażony po piętrach i w histerii wykrzykiwać, że to już koniec i nas wymiotą. Z taką też wieścią wpadł do gabinetu Janusza Kurtyki. Czytam właśnie zeszłotygodniowy wpis na blogu Dudka: „Warto rozważyć i taką możliwość, że nasze dzieci i wnuki mogą się kiedyś ze sobą spotkać na rogu ulic Donalda Tuska i Jarosława Kaczyńskiego”. Za taką tezę Dudka z pewnością z IPN nie wymiotą. Za to na wymioty się po niej wszystkim uczciwym ludziom zbiera. Zabawne są zarzuty ze strony reżimowych mediów, że po Smoleńsku dziennikarze niezależni, otwarcie opowiadając się za obozem niepodległościowym, łamią standardy obiektywizmu. „Dziennikarka wyszła ze swojej roli, napastowała go i zmuszała, żeby wystąpił w jej dokumencie” – tak o postawie Ewy Stankiewicz, zaatakowanej przez Stefana Niesiołowskiego,
     
21%
pozostało do przeczytania: 79%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze