Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Tęczowa pięść i nóż

Dodano: 10/08/2020 - Nr 33 z 12 sierpnia 2020
Z pewnością były okazje. Nie jedna i nie dwie. Za każdym razem, za czasów rządów SLD czy Platformy, gdy ktokolwiek z uczestników happeningu czy manifestacji legitymowany był przez policję. Gdy po manifestacjach zwozili nas na komisariat, można było rzucić się z łapami, można było cisnąć parę bluzgów. Jednak niezależnie od tego, jakie były powody manifestacji, nie robiliśmy tego.  Niezależnie od tego, czy manifestowaliśmy w związku z wizytą kagiebisty plującego na polskie ofiary komunistycznego reżimu, czy kiedy domagaliśmy się śledztwa w sprawie tragedii smoleńskiej. Kiedy na Krakowskim Przedmieściu trzeba było trzymać nerwy na wodzy, żeby nie przypalantować nawalonemu jak autobus kretynowi z pobliskiej knajpy, albo kiedy wysłani przez Hannę Gronkiewicz-Waltz strażnicy miejscy rzucali na glebę jednego z nas. Nikomu nie przeszło przez myśl, żeby zaatakować kogoś, z kim się nie zgadzamy, choć sami fizycznie atakowani byliśmy wielokrotnie. Sprawy, dla których
     
22%
pozostało do przeczytania: 78%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze