Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Krótka forma

Dodano: 14/05/2019 - Nr 20 z 15 maja 2019
Jeffrey Archer jest postacią niezwykłą. Pisarz, publicysta, polityk. Za młodu sportowiec. W ciągu blisko 80-letniego życia członek Izby Gmin i Lordów. Baron i więzień polityczny. Przeciwnik poprawności i sympatyk Polski. Mało kto potrafi tak pisać. Lapidarny język – najkrótsze opowiadanie liczy dokładne 100 słów, najdłuższe – 50 stron. Wszystkie mają niezwykłą fabułę, zawsze zaskakującą pointę, w większości zostały zaczerpnięte z życia. Autora wydaje się nie interesować wielka zbrodnia, raczej sprytny przekręt – jak w przypadku nielegalnego parkingowego, który zbił majątek, pobierając opłaty od kierowców. Miasto przez 40 lat sądziło, że jest funkcjonariuszem miejscowego zoo, a dyrekcja zoo – że zbiera opłaty w imieniu miasta. Równie fascynujący jest casus „pierwszego zastępcy dyrektora banku”, którego okoliczności skłaniają do podszycia się pod zmarłego klienta. Archer umie bawić, używając dyskretnej odmiany angielskiego humoru, ale również wzruszać. Jak historia
     
61%
pozostało do przeczytania: 39%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze