Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Czy reżyser jest wariatem?

Dodano: 29/01/2019 - Nr 5 z 30 stycznia 2019
Głośny Duńczyk pogubił się w Cannes 2011. Chciał opowiedzieć o swoim niemieckim pochodzeniu, a bredził o Hitlerze. Utopił w ten sposób nagrodowe szanse „Melancholii”, najbardziej ludzkiego filmu w dorobku. Von Trier prowokuje, mówi od rzeczy, ale i do rzeczy. „Nimfomanka” była obrzydliwa, lecz pokazana tam scena aborcji to manifest pro life. W „Festen” niby walił w rodzinę, ale chodziło o ojca gwałcącego własne dzieci. W „Antychryście” rzucał wyzwanie naturze, że jest diaboliczna. Obraz modliszki łykającej partnera bywa wszak taki. Czyli co – moralista? W „Domu, który zbudował Jack” reżyser wchodzi w duszę seryjnego wytwornego mordercy, któremu daje campowy dystans, estetyczną świadomość, perwersyjną wyobraźnię. Czyni go wzgardliwym mizoginem komponującym życie i zbrodnie na wzór zblazowanego reżysera, śniącego krwawą komedię. Narzuca się pytanie, czy filmowy Jack jest portretem, autoportretem von Triera? Artysta kleci z tego, co znajdzie, co przetworzy w sobie.
     
54%
pozostało do przeczytania: 46%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze