Prawica ma problem z uchodźcami. Sensownie diagnozuje patologie politycznej poprawności. Jednocześnie nagminnie usiłuje bagatelizować realność koszmaru, z jakim muszą mierzyć się ludzie na Bliskim Wschodzie, wschodniej Ukrainie czy w Afryce.
Często wręcz pastwi się nad ofiarami, atakując je. Tymczasem nie jest winą uciekającego Syryjczyka, że Merkel usiłuje go wykorzystać do swoich politycznych gierek czy że lewactwo wzięło go w swoją „obronę”. Można to wszystko skwitować słowami: przecież to daleko. Ale współczesne media przybliżaj nam te tragedie, a nasz brak reakcji musi kończyć się zobojętnieniem na ludzką krzywdę, zobojętnieniem, które dotyka całą wspólnotę
Często wręcz pastwi się nad ofiarami, atakując je. Tymczasem nie jest winą uciekającego Syryjczyka, że Merkel usiłuje go wykorzystać do swoich politycznych gierek czy że lewactwo wzięło go w swoją „obronę”. Można to wszystko skwitować słowami: przecież to daleko. Ale współczesne media przybliżaj nam te tragedie, a nasz brak reakcji musi kończyć się zobojętnieniem na ludzką krzywdę, zobojętnieniem, które dotyka całą wspólnotę