Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Protokół Millera, czyli farsy ciąg dalszy

Dodano: 07/09/2011 - Nr 36 z 7 września 2011
Skoki na spadochronie W zaprezentowanym w lipcu 2011 r. raporcie Millera mogliśmy przeczytać, że na wraku „nie stwierdzono śladów detonacji materiałów wybuchowych”. Lakoniczność tego stwierdzenia pozwalała przypuszczać, że w zapowiadanym protokole znajdą się informacje, kto, kiedy i w jaki sposób przeprowadził badania pirotechniczne. Należało też sądzić, że eksperci podadzą nazwy środków wybuchowych, których obecność wykluczono. Protokół nie odnosi się jednak do tej kwestii nawet słowem. Dokument nie zawiera także opisu działań polskich ekspertów na miejscu katastrofy. Na łamach „Gazety Polskiej” pytaliśmy, dlaczego członkowie komisji Millera nie zaprezentowali w raporcie własnych zdjęć drzewostanu wokół terenu katastrofy, skoro byli tam rzekomo przez 11 dni. Zadawaliśmy też pytanie, jak obliczono, że samolot mógł stracić fragment skrzydła po uderzeniu w brzozę, a potem obrócić się o 180 st. Pytaliśmy również o wyliczenia dotyczące przeciążenia w chwili katastrofy
     
24%
pozostało do przeczytania: 76%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze