Żywoty równoległe. Prymas i rotmistrz
Co łączy biografie prymasa tysiąclecia kardynała Stefana Wyszyńskiego i rotmistrza Witolda Pileckiego, „ochotnika do Auschwitz”, zamordowanego po wojnie przez komunistów? Niezwykła wystawa plenerowa pod tytułem „Portret podwójny. Pilecki–Wyszyński”, przygotowana przez Muzeum Dom Rodziny Pileckich oraz Muzeum Jana Pawła II i prymasa Wyszyńskiego, pokazuje, że o wiele więcej, niż mogłoby się nam wydawać. Dotyka takich spraw jak wychowanie rodzinne, edukacja, wpajanie poczucia obowiązku i kształtowania charakteru. Ci dwaj giganci historii poszli różnymi drogami, ale zawsze i wszędzie służyli ojczyźnie. Jeden w stroju duchownego, drugi w mundurze żołnierza.
Rok 1901 obfitował w wiele ważnych wydarzeń. Ówczesna prasa rozpisywała się m.in. o krakowskiej premierze „Wesela” Stanisława Wyspiańskiego, brutalnie spacyfikowanym strajku polskich uczniów we Wrześni przeciwko germanizacji czy też koncercie mistrza Ignacego Jana Paderewskiego w Katowicach. Na świecie nie milkły dyskusje o śmierci królowej Wiktorii, która rządziła przez 63 lata, oraz o przyznanych po raz pierwszy nagrodach Nobla. Dziś wiemy, że z perspektywy naszej historii był to też rok urodzin dwóch niezwykłych Polaków: Stefana Wyszyńskiego i Witolda Pileckiego. Prymas uznawany jest za ojca naszej wolności. Rotmistrz z komunistycznym piętnem zdrajcy i Żołnierza Wyklętego doczekał się uznania dopiero w wolnej Polsce. Dziś wspominany jest jako jeden z naszych największych bohaterów narodowych.
Młodość i wychowanie
Stefan Wyszyński urodził się w Zuzeli nad Bugiem, pod zaborem rosyjskim. Z okresu dzieciństwa wyniósł zamiłowanie do przyrody – zachwycał się kwiatami, rozpoznawał śpiew każdego ptaka, uwielbiał wiewiórki. Przez całe życie doceniał też trud pracy na ziemi. „Urodziłem się w Nadbużu, na styku Podlasia z Mazowszem. Dane mi było wykarmić się chlebem razowym tej ziemi, oddychać jej powietrzem i korzystać z jej słońca…” – wspominał po latach.
Ojciec, wiejski organista, po kryjomu uczył go historii Polski z jedynej dostępnej wówczas książeczki, „Historii Polski w 24 obrazkach”, wydanej konspiracyjnie i starannie ukrywanej przed rosyjskimi szpiclami. Nocą Stanisław Wyszyński zabierał syna na groby powstańców styczniowych, które były rozsiane po okolicznych lasach. Wbrew zakazowi Moskali, razem z sąsiadami naprawiali powstańcze krzyże. Po przeprowadzce Wyszyńskich do Andrzejewa, kiedy Stefan miał dziewięć lat, zmarła jego mama Julianna. Właśnie tam, będąc jeszcze dzieckiem, postanowił, że zostanie księdzem. W trakcie I wojny światowej uczęszczał m.in. do gimnazjum prowadzonego przez Wojciecha Górskiego w Warszawie, jedynej szkoły w zaborze rosyjskim z polskim językiem nauczania. Później w Łomży należał do nielegalnego harcerstwa.
Z kolei Witold Pilecki urodził się w Ołońcu, na północy Rosji, tam bowiem zatrudnienie jako leśnik znalazł jego ojciec. Rodzina, mimo szlacheckich korzeni, nie mogła gospodarować na swoim rodzinnym majątku, co było konsekwencją udziału dziadka Witolda w powstaniu styczniowym. Pileccy starali się co roku przez kilka tygodni odwiedzać rodzinne strony i majątek w Sukurczach. Ostatecznie kiedy Witold miał dziewięć lat, razem z matką i rodzeństwem przeprowadził się do Wilna. Tutaj rozpoczął naukę w gimnazjum i wstąpił do skautingu. Po wybuchu I wojny światowej został wysłany do wuja, do Orła w Rosji. W 1916 roku założył tam drużynę harcerską. Do Wilna wrócił pod koniec wojny. Służył w kompanii harcerskiej i jako ułan walczył pod rozkazami słynnego zagończyka Jerzego Dąmbrowskiego „Łupaszki”. Później brał również udział w wojnie 1920 roku. Można powiedzieć, że jako dziewiętnastolatek miał już bagaż doświadczeń dojrzałego mężczyzny.
W służbie niepodległej Polsce
W odrodzonej Rzeczpospolitej Wyszyński, jako młody ksiądz, zaangażował się w działalność społeczną wśród robotników przemysłowego Włocławka, w którym ukończył seminarium duchowne. Prowadził wykłady z katolickiej nauki społecznej w ramach Chrześcijańskiego Uniwersytetu Robotniczego, zabiegał o poprawę doli ludzi żyjących w skrajnej nędzy, nauczał ich dzieci w prowizorycznej szkole. Protestował, gdy kwestionowano sens ofiary Polaków, którzy ginęli w powstaniach narodowych. Ubolewał, że za mało jest patriotyzmu przejawiającego się w sumiennym wykonywaniu codziennych obowiązków.
Pilecki po zwolnieniu z wojska wrócił do Wilna, gdzie kontynuował przerwaną naukę. W 1921 roku zdał maturę. Działał już wtedy w harcerstwie i Związku Bezpieczeństwa Kraju. W 1922 roku rozpoczął studia na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie jako słuchacz nadzwyczajny Wydziału Sztuk Pięknych. Niestety, choroba ojca i problemy prawno-finansowe z rodzinnym majątkiem Sukurcze zmusiły go do zmiany planów. W 1926 roku odzyskał majątek. Rozpoczął się nowy okres w jego życiu. Jak prawdziwy obywatel ziemski nie tylko zmodernizował ojcowiznę, lecz także działał na rzecz lokalnej społeczności. Założył kółko rolnicze i mleczarnię, pomagał najuboższym, ale nie rezygnował ze swoich pasji. Pisał wiersze, malował obrazy. Tak wspominali to jego bliscy: „To, czego dokonał w okolicy przez kilkanaście lat aktywności, to była mała rewolucja. Na Kresy wszystko dochodziło ze sporym opóźnieniem, a on starał się przenosić metody nowoczesnego gospodarowania z Wielkopolski i centralnej Polski. Płodozmiany, ośmiopolówka – mało kto wcześniej o takich rzeczach tu słyszał”.
Za pracę społecznika, rok przed wybuchem wojny otrzymał Srebrny Krzyż Zasługi. W 1931 roku poślubił Marię Ostrowską, nauczycielkę w miejscowej szkole pochodzącą z Ostrowi Mazowieckiej. Wkrótce na świat przyszedł pierworodny syn, a po nim córka. Pilecki był kochającym ojcem, ale jednocześnie wymagającym. Rodzice wychowali dzieci w poczuciu obowiązku i dyscypliny. Przed rozpoczęciem śniadania dzieci musiały złożyć raport: pacierz odmówiony, zęby umyte, łóżko posłane. Pilecki był człowiekiem głębokiej wiary, ukształtowanej m.in. przez dzieło „O naśladowaniu Chrystusa”, przypisywane Tomaszowi à Kempis, które czytał przez całe życie. Lekturę tę zalecił swym dzieciom: podczas jednego z ostatnich widzeń w więzieniu na Rakowieckiej poprosił żonę o przekazanie im tego zalecenia. „Tak, zalecał mamie, by czytała nam tę książkę. Ale to bardzo ciężka lektura, mimo że właściwie można ją otworzyć na dowolnej stronie i zacząć z dowolnego miejsca. Sporo prawd tam zawartych zanotowałem sobie w głowie, pomogły mi iść prostą drogą przez życie” – wspominał Andrzej Pilecki. Zofia Optułowicz-Pilecka dodawała: „Kochał przyrodę i każde stworzenie. Był wielkim humanistą. Każde istnienie było ważne”. Sam rotmistrz w jednym z listów do Kazimiery Daczówny pisał: „Wiem, że jeśli zechcę, zrobię wszystko, i do wszystkiego dojdę, jeno umocuję wolą Bożą, bez której nic być nie może”.
W obliczu II wojny światowej
Na początku wojny ksiądz Stefan Wyszyński, nakłaniany przez ministra rządu polskiego do opuszczenia okupowanego kraju wraz ze swoimi kolegami księżmi, odpowiedział: „Za nic w świecie nie wyjeżdżamy z Polski. Polska ma przejść przez cierpienie, my musimy być z nią”. Jak bardzo przypomina to słowa rotmistrza Witolda Pileckiego, gdy na rozkaz generała Władysława Andersa, który nakazywał mu po zakończeniu wojny ewakuację z Polski do Włoch, odpowiedział: „Ja zostanę, wszyscy nie mogą stąd wyjechać, ktoś musi tu trwać bez względu na konsekwencje”. Wróćmy do Wyszyńskiego. Ścigany przez Gestapo, zatrzymał się w Żułowie na Lubelszczyźnie. Tam m.in. pomagał w ukrywaniu Żydów, za co w okupowanej Polsce groziła kara śmierci. W 1942 roku zamieszkał w Laskach pod Warszawą, gdzie został kapelanem Zakładu dla Niewidomych. Złożył także przysięgę jako kapelan Armii Krajowej o pseudonimie Radwan III. W czasie Powstania Warszawskiego służył w szpitalu powstańczym. Asystował przy przeprowadzanych bez znieczulenia operacjach młodych żołnierzy. Prał ich mundury.
Pilecki po ataku Niemiec i Związku Sowieckiego na Polskę walczył w wojnie obronnej. Wkrótce zaangażował się w działalność konspiracyjnej Tajnej Armii Polskiej. We wrześniu 1940 roku z rozkazu władz Polski Podziemnej dał się aresztować w ulicznej łapance i został wywieziony do Auschwitz. To on był pomysłodawcą tego dobrowolnego pójścia do niemieckiego obozu śmierci. W składanych w 1948 roku zeznaniach przed stalinowskim sądem rotmistrz powiedział m.in.: „(…) sam poszedłem do Oświęcimia, przez umyślne dostanie się w ręce niemieckie w czasie łapanki poszedłem tam celem założenia organizacji konspiracyjnej”. Po ucieczce z Auschwitz nie zrezygnował z konspiracji. W 1944 roku, wbrew rozkazom, wstąpił do zgrupowania „Chrobry II” i walczył w Powstaniu Warszawskim. Po upadku zrywu był więziony w obozach jenieckich w Niemczech aż do ich wyzwolenia. Wraz z dowodzonym przez gen. Andersa 2. Korpusem Wojska Polskiego wyjechał do Włoch, ale jak już było napisane, uważał za swój obowiązek wrócić do kraju.
Odpowiedzialność za rodzinę i naród
Dramatyczny rok 1948. Komuniści aresztują, torturują i mordują rotmistrza Pileckiego. Po śmierci prymasa Hlonda jego następcą zostaje Stefan Wyszyński, Polska wchodzi w czarny czas stalinizmu. Naszym bohaterom nigdy nie było dane się spotkać, ale gdyby tak się stało, to wyobrażam sobie, że rozmowa mogłaby pójść w kierunku tego, o czym swego czasu mówił Stefan Wyszyński: „O cóż idzie? Idzie o człowieka! O lepszego człowieka, o dobrego człowieka, o takiego człowieka, który byłby świadom odpowiedzialności za własne życie, za życie swojej rodziny i całego narodu”. Myślę, że nasi bohaterowie, Rotmistrz i Prymas, właśnie temu poświęcili całe swoje życie.
____
Artykuł przygotowany we współpracy
z Fundacją Niezależne Media.
SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów oraz lektora na gazetapolska.pl
Gazeta Polska miesięcznie
25,00 złMiesięczny dostęp do wszystkich treści serwisu www.gazetapolska.pl.
Masz już subskrypcję? Zaloguj się
- Możliwość odsłuchiwania artykułów gdziekolwiek jesteś [NOWOŚĆ]
- Dostęp do wszystkich treści bieżących wydań "Gazety Polskiej"
- Dostęp do archiwum "Gazety Polskiej"
- Dostęp do felietonów on-line
* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]
W tym numerze
-
Premier Donald Tusk to polityk, który nic nie zrobi dla bezpieczeństwa Polski, czego dowodzi cały jego polityczny życiorys. Jednocześnie zrobi wszystko, by od zajmowania się bezpieczeństwem Polski...
Szpieg GRU bryluje w Sejmie i u boku premiera
Skazany prawomocnym wyrokiem za szpiegostwo na rzecz rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU Stanisław Szypowski po siedmiu latach od wyroku wraca na salony. I to dosłownie. W ciągu ostatniego półrocza...TW „Jerzy”, współpraca z Dukaczewskim i żarty z Jana Pawła II
Dzięki rządowi Donalda Tuska wpływy w Polsce odzyskała skompromitowana grupa postkomunistycznych działaczy, którzy przez ostatnie dwie dekady pozostawali na politycznym aucie. Wśród nich znalazł się...Lewica, postkomunizm, III RP. Z dziejów kompradorskich elit
Od początku III RP w różnych formach ożywa mit lewicy niepodległościowej, zwanej PPS-owską. W czasach gdy marszałkiem Sejmu, za przyzwoleniem Koalicji Obywatelskiej, został czołowy przedstawiciel...Pokój z widokiem na chaos
W sprawie planu pokojowego dla Ukrainy ciągle mamy więcej pytań niż odpowiedzi. Pogodzenie stanowisk administracji USA, sojuszników w Europie i samej Ukrainy jest na tyle skomplikowanym procesem, że...Wielkość, która się chwieje
Przed nami kolejna odsłona fenomenu kulturowego, jakim są „Dzieje Polski” prof. Andrzeja Nowaka. Monumentalna praca, prawdziwe opus magnum, ma tę cechę niezwykłą, że płynie i uwydatnia się w ramach...


