Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Po drugiej stronie laterytowej ścieżki. Szukając raju

Dodano: 20/03/2018 - Nr 12 z 21 marca 2018
Czyli jednak istnieją jeszcze takie miejsca! Nietknięte przez turystyczną infrastrukturę. Pocztówkowy raj z dziewiczym piaskiem i rozbujanymi palmami pełnymi kokosów. Inkarnacja dziecięcej fantazji o tajemniczych wyspach tropików z wizją plaży, na której piraci składowali swoje skarby. Chyba nie ma wśród nas nikogo, kto by nie marzył o spędzeniu choćby jednego dnia w idyllicznie wyobrażonym świecie. Świecie, w którym za pejzaż robią: szmaragdowa woda, drobny, biały niczym papier, piasek i cień łagodnie nachylonej palmy kokosowej. Słowem: nadmorski raj. Na wyłączność i bez tłumów. Ku mojemu zdziwieniu odkryłem, że takie miejsce naprawdę istnieje. Nie będzie nim ani tajlandzki Phuket z imprezami techno na plaży, ani meksykański Cancun z tłumami turystów wracających na plażę z odwiedzin ruin Copan. Wspomnianych miejsc, o których tak często śnimy, jest prawdopodobnie całkiem niemało. Udało mi się odkryć jedno z nich – w dalekiej Tajlandii. Zanim dokonałem tego odkrycia
     
22%
pozostało do przeczytania: 78%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów oraz lektora na gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]

W tym numerze