Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

28 września 2016

Dodano: 27/09/2016 - Nr 39 z 28 września 2016
Do najbardziej homofonicznego wybryku w historii polskiej demokracji doszło w dniu Marszu Równości w Poznaniu w ubiegłą sobotę. Gdy decyzją prezydenta miasta Jacka Jaśkowiaka całe centrum miasta obwieszone zostało tęczowymi flagami (umieszczonymi na słupach tam, gdzie w święta wieszane są flagi biało-czerwone), nie wytrzymała tego niedźwiedzica z poznańskiego zoo i wykopała na swoim wybiegu ukryty tam od czasów II wojny światowej pocisk moździerzowy. Dumnie wzięła go do pyska i pogroziła Jaśkowiakowi. Pocisk odebrali niedźwiedzicy saperzy. Mniej nerwowo od niedźwiedzicy, za to z wielką pracowitością i systematycznością na akcję Jaśkowiaka odpowiedzieli młodzi poznaniacy, którzy oczyścili w nocy miasto z tęczowych flag. Według lokalnych mediów, zneutralizowali wszystkie, co do jednej, gdyż jak wiadomo w Poznaniu „porzundek” być musi. Jak pisał w książce „Poznań ostoją myśli polskiej” Stanisław Przybyszewski: „Poznań nie zna kompromisów – wszystko co robi, robi
     
14%
pozostało do przeczytania: 86%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze