Powołanie kolejnej już komisji do ścigania przeciwników politycznych nie może być odczytywane inaczej niż próba szukania haków na opozycję i jednoczesne „rzucenie mięsa” najbardziej radykalnej części elektoratu. Ma również wywołać efekt mrożący i może posłużyć do czystek w służbach specjalnych, policji i wymiarze sprawiedliwości. Jest to jednak granat, który może wybuchnąć w rękach pomysłodawcom tego spektaklu.
Suche fakty są takie: oto zarządzeniem premiera Donalda Tuska powołano komisję, która ma zamiar zająć się zbadaniem rzekomych „mechanizmów represji wobec społeczeństwa obywatelskiego w Polsce w latach 2015–2023”. W imieniu premiera minister Adam Bodnar przekazał, że efektem prac „komisji” ma być szereg „raportów, które mają wykazać, w jaki sposób ograniczano wolności obywatelskie, wykorzystywano instytucje państwowe do nacisków na aktywistów oraz jak wyglądała rola mediów publicznych i służb specjalnych w tej działalności”.
Jak widać, twórcom komisji nie
SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów oraz lektora na gazetapolska.pl
Miesięczny dostęp do wszystkich treści serwisu www.gazetapolska.pl.
Masz już subskrypcję? Zaloguj się
* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]
