Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

O pewnym panu z granicy

Dodano: 04/06/2024 - Nr 23 z 05 czerwca 2024

Piach i pustynia. Słońce w pełni. Oto pogranicze północnej Nikaragui i południowego Hondurasu w typowej dla siebie, południowej spiekocie. Ogrzaną promieniami samotną nitkę szosy pokrywają łachy nawianego z pustyni piachu.

Kurz unosi się dopiero wówczas, gdy przejedzie tędy jakieś auto. Albo, jak w naszym przypadku, mknący ku granicy autobus. Spoglądam za brudne, zakurzone okno, kolejny raz dzisiaj wypatrując na horyzoncie czegoś, co przyciągnie wzrok i sprawi, że chociaż na chwilkę zapomnę o nudzie. Nudzie, która kilka chwil po wyruszeniu ze stołecznej Tegucigalpy rozłożyła się na jednym z autobusowych foteli i siedzi tak do tej pory. Trudno się dziwić. Pejzaż południa Hondurasu szybko powszednieje. Wylesiona pustynia z popękaną glebą i równinny krajobraz monotonii. Nawet jeśli widzimy coś podobnego pierwszy raz w życiu i jesteśmy z początku zafascynowani takim widokiem, ten stan umysłu siłą rzeczy prędko minie. Bo ile można wpatrywać się w płaską niczym stół równinę

     
14%
pozostało do przeczytania: 86%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]

W tym numerze