Misternie wyreżyserowana i sumiennie odegrana konwencja Partii Demokratycznej w Chicago miała być zwieńczeniem trendu, w ramach którego Kamala Harris stawała się faworytem do wygrania wyborów w listopadzie. Ale puenta spektaklu okazała się być poza kontrolą demokratów: Robert F. Kennedy Junior wycofał się z wyścigu i poparł Donalda Trumpa.
Prawie nam się udało – tak wierchuszka Partii Demokratycznej mogłaby podsumować końcówkę ubiegłego tygodnia. Miesiąc wcześniej sprawnie przeprowadzono operację usunięcia Joego Bidena z wyborów. Teraz, w United Center w Chicago, prawie udało się przysypać wszystkie sprzeczności związane z kandydaturą Kamali Harris. Jeszcze w marcu tego roku znana publicystka liberalnego i sprzyjającego demokratom „Washington Post” Kathleen Parker wzywała Harris do rezygnacji. Kamala została określona jako „kolosalna porażka w roli cara ds. granicy”, a Biden miał być „zażenowany jej czasami głupkowatymi, bełkotliwymi wypowiedziami i wybuchami śmiechu,
SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów oraz lektora na gazetapolska.pl
Miesięczny dostęp do wszystkich treści serwisu www.gazetapolska.pl.
Masz już subskrypcję? Zaloguj się
* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]
