Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

[Gala Nagrody Prometejskiej] Bezpieczeństwo energetyczne budowane na suwerenności. Jak zapewnić energię Europie?

mat. pras.
mat. pras.

Transformacja energetyczna europejskiej gospodarki jest konieczna, ale ten proces powinien odbywać się stopniowo i w sposób przemyślany. Tymczasem polityka klimatyczno-energetyczna Unii Europejskiej opiera się na błędnych założeniach – to jeden z kluczowych wniosków debaty „Region Trójmorza w obliczu wyzwań związanych z bezpieczeństwem energetycznym”, zorganizowanej w ramach Forum Nagrody Prometejskiej.

Kryzys energetyczny wywołany rosyjską agresją na Ukrainę dobitnie pokazał, jak ważne jest zapewnienie bezpieczeństwa dostaw surowców energetycznych. – Jeszcze nie tak dawno planowano zlikwidowanie połowy polskich kopalń, a w 2022 roku krajowy węgiel był najbardziej pożądanym surowcem – podkreślił uczestniczący w debacie Tomasz Rogala, prezes zarządu Polskiej Grupy Górniczej, prezydent Eurocoal. Według przyjętych kilka lat temu założeń paliwem przejściowym w dochodzeniu do zeroemisyjnej gospodarki miał być gaz ziemny. Gaz miał służyć do ogrzewania i do produkcji energii elektrycznej i zastąpić węgiel. – W latach 2016–2017 powstawały opracowania, które uzasadniały szybkie odejście od węgla. Sugerowały one zamknięcie w ciągu czterech-pięciu lat połowy funkcjonujących ówcześnie polskich kopalń. A pozostałe miały być zlikwidowane w kolejnych latach. Sytuacja zmieniła się w ubiegłym roku, kiedy polski węgiel z Polski stał się najbardziej poszukiwanym surowcem ze względu na swoją jakość i cenę, czterokrotnie niższą od importowanego. Gdybyśmy cały potrzebny węgiel importowali, to musielibyśmy wydać dodatkowo 47–48 mld zł. A gdyby ekwiwalent krajowego węgla zamienić na gaz, to trzeba byłoby poszukać dodatkowych 200 mld zł. Te wyliczenia najlepiej pokazują, jak ważne było zachowanie rodzimego sektora górniczego – wskazał prezes Rogala. 

Groźna dyrektywa metanowa

Chociaż węgiel wciąż pozostaje strategicznym surowcem, to przyszłość polskich kopalń jest niepewna. Jak wskazał moderujący dyskusję Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny „Gazety Polskiej” i „Gazety Polskiej Codziennie”, jednym ze źródeł tej niepewności jest dyskutowana obecnie na forum unijnym tzw. dyrektywa metanowa. Rozporządzenie Unii Europejskiej w sprawie redukcji emisji metanu w sektorze energetycznym może okazać się kluczowe dla stabilnego funkcjonowania sektora górnictwa węgla kamiennego w Polsce.

Projekt unijnego rozporządzenia zakłada zmniejszenie emisji metanu z szybów kopalń działających i kopalń nieczynnych. Pierwotnie Komisja Europejska zaproponowała bardzo restrykcyjne parametry, tj. 0,5 tony metanu/kilotonę wydobywanego węgla do 2031 roku. Następnie po osiągnięciu porozumienia przez Radę ds. Transportu, Telekomunikacji i Energii zaproponowano zmianę projektu, przewidującą, aby od początku 2027 roku obowiązywało ograniczenie emisji metanu szybami wentylacyjnymi w kopalniach węgla kamiennego emitujących powyżej 5 ton metanu/kilotonę wydobywanego węgla, a od stycznia 2031 roku 3 tony metanu/kilotonę węgla w przeliczeniu rocznym na kopalnię. Według Tomasza Rogali wprowadzenie tej regulacji oznaczałoby przyspieszoną likwidację Polskiej Grupy Górniczej oraz sektora górniczego w naszym kraju. – W praktyce oznaczałoby to zamknięcie w ciągu kilku najbliższych lat 2/3 polskich kopalń – podkreślił Rogala. Co istotne, przyjęcie tych rozwiązań nie spowoduje dekarbonizacji polskiej gospodarki. Węgiel z polskich kopalń zostałby zastąpiony importowanym i nadal byłby wykorzystywany do celów energetycznych, gdyż w tak krótkim czasie nie jest możliwe przejście na inne źródła energii.

Potrzebna korekta unijnej polityki 

W opinii ekspertów likwidacja czy ograniczenie działalności polskich kopalń nie przyczyni się do ochrony klimatu, ponieważ największa emisja dwutlenku węgla występuje w innych częściach świata, w Chinach, Rosji, Stanach Zjednoczonych czy Indiach. Natomiast import węgla z zagranicy wiąże się z większą emisją wytwarzaną w transporcie. – Polityka klimatyczno-energetyczna Unii Europejskiej opiera się na złych założeniach, które nie są korygowane. Tego przykładem jest ustawa metanowa. Tak prowadzona polityka stawia Europę i jej gospodarkę w pozycji mniej konkurencyjnej w porównaniu z innymi częściami świata. Dlatego apelujemy do polityków europejskich o wprowadzenie zmian w tej polityce – stwierdził Marek Wesoły, sekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych, pełnomocnik rządu do spraw transformacji spółek energetycznych i górnictwa węglowego.
 
Z kolei jak podkreślił Grzegorz Tobiszowski, poseł do Parlamentu Europejskiego, jedno, co jest stałe w polityce energetycznej Unii Europejskiej, to zmienność i nieprzewidywalność. 
Unia Europejska nie wyciąga wniosków z kryzysu energetycznego wywołanego pandemią COVID-19 i spotęgowanego agresją Rosji na Ukrainę. Z jednej strony widzimy pęd instytucji unijnych do ciągłego zwiększania celów klimatycznych proponowanych bez rzetelnej analizy skutków rozwiązań i mechanizmów, które dopiero niedawno weszły w życie. Takie podejście nie zapewnia realnego rozwiązywania aktualnych problemów energetycznych czy klimatycznych. 

Z drugiej strony ciągła zmienność regulacji uniemożliwia poszczególnym sektorom podejmowanie długofalowych decyzji inwestycyjnych przez co sprawia ogromne trudności w ich funkcjonowaniu, przykładem może być tu branża motoryzacyjna i proponowany zakaz sprzedaży aut spalinowych po 2035 r.  

 – W związku z tym musimy być bardziej aktywni na forum unijnym, żeby nasz głos docierał nie tylko do polityków, ale i do mieszkańców krajów Unii. I starać się ich przekonać, że taka polityka prowadzi donikąd – stwierdził Tobiszowski. Jak wskazał Artur Bartoszewicz z Instytutu Rozwoju Gospodarczego, Kolegium Analiz Ekonomicznych Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, Polska nie powinna poddawać się presji zewnętrznej i przyjmować narzuconego model rozwoju. – Bezpieczeństwo energetyczne powinno budować się na suwerenności, czyli opieraniu się na źródłach energii, które posiadamy. Nawet jeśli w krótkim czasie będą mniej efektywne. Konkurencyjność tworzy się na podstawie własnych źródeł energii – stwierdził Bartoszewicz.