Dwójką podwójną do Tokio. Rozmowa z Mateuszem Biskupem
Tuż przed rozpoczęciem igrzysk olimpijskich w Tokio Janusz Milewski rozmawia z wioślarskim wicemistrzem świata i wicemistrzem Europy Mateuszem Biskupem, który będzie reprezentował Polskę w Japonii w dwójce podwójnej razem z Mirosławem Zientarskim.
Proszę opowiedzieć o swoich początkach w wioślarstwie. Jak zaczął Pan trenować i dlaczego akurat tę dyscyplinę sportu?
Było w tym sporo przypadku. Miałem 14 lat, gdy do szkoły podczas dnia sportu przyjechał trener Unii Tczew, żeby zrobić nabór. Tak trafiłem na pierwszy trening i od razu złapałem bakcyla. Wcześniej próbowałem różnych dyscyplin. Piłki nożnej, siatkówki, trochę piłki ręcznej, ale to był raczej taki słomiany zapał. Wioślarstwo od razu mnie przyciągnęło. Tutaj można trenować w bardzo fajnych warunkach, na otwartej przestrzeni, nie w zamkniętej hali. Taki sposób spędzania czasu po szkole bardzo mi odpowiadał.
Oprócz sportu ma Pan wiele innych zainteresowań. Podobno gdyby nie został Pan wioślarzem, Mateusz Biskup mógłby być doskonałym weterynarzem...
Faktycznie, strasznie lubię zwierzęta (śmiech). Jestem ześwirowany na tym punkcie, szczególnie jeżeli chodzi o psy. Zawsze marzyłem o tym, żeby pójść na weterynarię, ale z perspektywy czasu myślę, że to nie był dobry pomysł. Zanim zająłbym się leczeniem tych psów, to pewnie bym je zagłaskał...
Polska czwórka podwójna na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro z Mateuszem Biskupem w składzie zajęła znakomite czwarte miejsce, ale jednak 1,44 sekundy za podium. Z perspektywy czasu: sukces czy porażka?
To chyba był mały sukces, bo wcześniej nasze miejsca nie świadczyły, że będziemy tam się ścigać o medale.
Wkrótce rozpoczną się igrzyska w Tokio. Jakie cele postawił Pan sobie przed tą imprezą?
W Japonii będę startował w dwójce podwójnej z Mirosławem Zientarskim. Nie nastawiamy się na konkretny wynik, tylko skupiamy się na poprawianiu naszego wioślarstwa. Wiemy, że jak pływamy tak, jak powinniśmy, to zazwyczaj jesteśmy wysoko. Zależy nam na tym, żeby pokazać to, co potrafimy najlepiej.
Jak wygląda współpraca sportowców z Eneą, która jest głównym sponsorem polskiego wioślarstwa?
Jeżeli chodzi o sponsora to trafiliśmy naprawdę dobrze. Na Eneę możemy zawsze liczyć. Z powodu Covidu w ubiegłym roku w dość licznym gronie utknęliśmy na Boże Narodzenie w Portugalii. Wtedy również Enea o nas nie zapomniała i na święta dostaliśmy paczki – to był bardzo miły gest. Czujemy to wsparcie na każdym kroku i wiemy, że to nie jest tylko biznesowa relacja sponsora ze związkiem wioślarskim. Możemy również liczyć na różnego rodzaju bonusy za sportowe osiągnięcia, a to coś, czego wcześniej nie było.
Grupa Enea od lat zaangażowana jest w sponsorowanie wydarzeń sportowych i polskich sportowców. Wspiera między innymi Polską Reprezentację Olimpijską, wioślarzy, tenisistów stołowych i zapaśników. Ambasadorką marki Enea jest Natalia Partyka, utytułowana zawodniczka Olimpijska i Paraolimpijska.