Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Pomarańczowy noblista. Korea, ISIS, Iran

Dodano: 15/05/2018 - Nr 20 z 16 maja 2018
Barack Obama musiał po prostu być, nie robiąc nic specjalnego, by wzbudzać powszechny zachwyt i mieć zasługi dla budowania „pokoju na świecie”. Jeśli miałby choćby połowę osiągnięć Donalda Trumpa, to liberalne elity unosiłyby się pół metra nad ziemię przez całe jego dwie kadencje. Wniosek 18 republikańskich senatorów o przyznanie Pokojowej Nagrody Nobla Donaldowi Trumpowi okaże się zapewne wołaniem na puszczy. Trzeba powiem dużej dozy idealizmu i naiwności, by uznać komitet noblowski za ciało politycznie neutralne, które nie bierze pod uwagę ideologicznej afiliacji danego kandydata albo jego koloru skóry. Baracka Obamę można postrzegać jako genialnego polityka, ale tylko jeśli przyjmiemy teorię polityki, w której liczy się przede wszystkim kreowanie wizerunku. W tym Obama był rzeczywiście mistrzem i z łatwością przychodziło mu przekonanie opinii publicznej, że to, co robi, ma zupełnie wyjątkowy charakter. W badaniu Pew Research Center ankietowani mieli odpowiedzieć,
     
13%
pozostało do przeczytania: 87%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze