Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Tydzień po premierze

Dodano: 20/09/2016 - Nr 38 z 21 września 2016
Katastrofa smoleńska nie była prostym, zbadanym rzetelnie wypadkiem lotniczym. Państwo zawiodło, służby śledcze mataczyły, a urzędnicy szkalowali ofiary i ich rodziny, co silnie wsparły załgane media. Projekt scenariusza dezawuowali inni twórcy, to oni zablokowali Krauzemu drogę do środków PISF. W PRL obyczaje artystów bywały lepsze. Niepytani aktorzy trąbili, że w filmie nie wystąpią, ośmieszano tych, którzy wzięli role. Znany reżyser zobaczył w Smoleńsku materiał na komedię, inny straszył, że obraz Krauzego pcha nas do wojny z Rosją i podzieli naród. Jakby jednanie osób, które zapalały żałobne znicze, z kanaliami oddającymi na nie mocz było możliwe.  Mimo to powstało dzieło wyważone. Oto fakty, czyny i rozmowy, które wielu wolałoby zapomnieć, a weryfikowane zostają przez cyniczną dziennikarkę (Fido). Posłuszna szefowi stacji (Klijnstra) brnie w kłamstwa o wielu lądowaniach, kłótni na lotnisku czy alkoholu we krwi generała. Potem spotka lotników (Bukowski, Radawiec
     
32%
pozostało do przeczytania: 68%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze