Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Bo nie wiedzą, co czynią!

Dodano: 17/04/2014 -
„Syn Boży” to przeróbka głośnego religijnego serialu, a krytyka oczekiwała zmagań z tradycją kina biblijnego. Kto pokochał Scorsese za Jezusa kuszonego wizją świeckiej szczęśliwości i pragnął gwałtowności „Pasji” Gibsona, ten się zawiedzie. Spencer nie celuje też w atrakcyjność obrazów o Supermanach i Batmanach. Inny dylemat religijnego kina (i teologów) – głosić Boga czy człowieka? Oglądamy człowieka, Boże jest słowo, które głosi. Boże są wizje z Genesis, gwiazda nad Betlejem, pokłon Trzech Króli. Sam Jezus (Morgado), o którym opowiada Jan Ewangelista (Knapp), jest słodki, nawet gdy wywraca stragany w świątyni. Woli nieść miłość, nie miecz. Dlatego, paradoksalnie, nie on nakręca akcję. Znaczące role w napisanym Bożą ręką spektaklu dostali uczniowie i antagoniści. Szymon Faryzeusz, wielokrotnie sprawdzający Jezusa jako poddanego Rzymu i członka żydowskiej religijnej wspólnoty, Barabasz, prowokujący Go do czynu zbrojnego – może to agent Rzymian? Okrutny Piłat ze
     
35%
pozostało do przeczytania: 65%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze